Sadyści z cmentarza
Chcę o tym zapomnieć! - mówi roztrzęsiona
Kasia, młoda rydułtowianka, która przeżyła prawdziwy koszmar. Gdy
poszła odwiedzić grób bliskiej osoby, na cmentarzu napadło na nią
dwóch zbirów w kominiarkach. Siłą wpakowali dziewczynę do
samochodu i wywieźli w nieznane miejsce. Przetrzymywali w
opuszczonym domu. Rozebrali i kaleczyli jej ciało nożem. Gasili na
niej papierosy. Po kilku godzinach tortur zawieźli ją do
Wodzisławia i wyrzucili z samochodu na ulicę - opisuje "Dziennik
Zachodni".
Wszystko wydarzyło się 3 marca. Choć poszukiwania sprawców trwają od kilku dni, wodzisławska policja dopiero w poniedziałek poinformowała o sprawie. Funkcjonariusze proszą o pomoc wszystkich, którzy znają jakiekolwiek szczegóły tego dramatu.
Policja ustaliła dotychczas, że zwyrodnialców było czterech i mogli mieć od 16 do 25 lat. Będą odpowiadać za pozbawienie wolności oraz uszkodzenie ciała dziewczyny. Grozi im do 10 lat więzienia. Jak długo pracuję w policji nie pamiętam podobnego przypadku, mówi podinsp. Ernestyn Bazgier z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu.
Ludzie w Rydułtowach, którzy słyszeli o porwaniu są zszokowani. Na cmentarzu często kręcą się złodzieje. Nas też kiedyś okradli. Jak takich widzimy to ich gonimy, ale czegoś takiego jak porwanie to tu nie było, mówi Ryszard Ogórek, jeden z grabarzy pracujących na cmentarzu.(PAP)