Sąd uniewinnił b. prezesa PKN Orlen
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście uniewinnił b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego z zarzutu ujawnienia w 1998 r. Grzegorzowi Wieczerzakowi poufnej informacji giełdowej. Zeznania Wieczerzaka sąd uznał za niewiarygodne. Uwierzył zaś słowom prokuratora o naciskach UOP na śledztwo.
Prokuratura oskarżyła Modrzejewskiego, że w 1998 r., gdy był prezesem IX Narodowego Funduszu Inwestycyjnego zdradził b. prezesowi PZU Życie Wieczerzakowi cenę akcji spółki Izolacja, należącej do tego NFI. Miało się to stać zanim ta informacja została upubliczniona. Takie działanie jest niezgodne z prawem - grozi za to do 3 lat więzienia i milion zł grzywny.
Prokurator do końca procesu chciał skazania Modrzejewskiego. Na ostatniej rozprawie prok. Jolanta Przybyło wniosła o wymierzenie mu 100 tys. zł kary grzywny. Po wyroku uniewinniającym nie chciała przesądzać, czy będzie apelować. Obrona wnosiła o uniewinnienie i od początku twierdziła, że zeznania Wieczerzaka są niekonsekwentne i sprzeczne.
Według sądu, jedynym dowodem obciążającym Modrzejewskiego były zeznania samego Wieczerzaka. Wszyscy pozostali uczestnicy spotkania z 1998 r., na którym - według b. prezesa PZU S.A. - Modrzejewski miał mu ujawnić poufną informację, zaprzeczają temu; niektórzy twierdzą nawet, że spotkanie było rok później. Sąd uznał, że oskarżenia Wieczerzaka były sprzeczne wewnętrznie, niekonsekwentne, niepełne i jako takie nie mogły być podstawą skazania.
Sąd przypomniał, że prokuratura - po zawiadomieniu jej przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd o nienaturalnie dużym obrocie akcjami spółki "Izolacja" - prowadziła śledztwo zakrojone na szeroką skalę. Umorzony został wątek sprawy związany z rzekomym wykorzystaniem poufnej informacji giełdowej, zaś za ujawnienie informacji prokuratura oskarżyła Modrzejewskiego.
Nazwisko Modrzejewskiego pojawiło się w sprawie pierwszy raz dopiero dwa i pół roku po jej wszczęciu. Grzegorz Wieczerzak powiedział przesłuchującemu go oficerowi UOP, że dopiero sobie o tym przypomniał - mówił sąd. Wytykał potem Wieczerzakowi inne konsekwencje, a w końcu stwierdził, że Wieczerzak "atakował osoby związane z Akcją Wyborczą Solidarność, z Marianem Krzaklewskim, także Modrzejewskiego.
Wieczerzak twierdził, że Modrzejewski podał mu cenę akcji w 1998 r. podczas spotkania u ówczesnego wicemarszałka Senatu Andrzeja Chronowskiego (AWS), w którym uczestniczyli jeszcze: były prezes PZU - Władysław Jamroży, minister finansów w rządzie Jerzego Buzka - Jarosław Bauc i członek Rady Polityki Pieniężnej - Bogusław Grabowski.
Wszyscy byli przesłuchani, a także skonfrontowani z Wieczerzakiem. Nikt nie potwierdził wersji Wieczerzaka, a on wycofywał się ze swych słów - z początku mówił, że wszyscy uczestnicy spotkania słyszeli informacje od Modrzejewskiego, w końcu miał je słyszeć tylko Grzegorz Wieczerzak".
Kluczowe okazało się także zeznanie prok. Katarzyny Kalinowskiej, która w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie prowadziła śledztwo w tej sprawie. Przed sądem zeznała ona o naciskach Urzędu Ochrony Państwa na to postępowanie i wprowadzenie przez nich w błąd prokuratury. Żaden sąd mając takie zeznanie nie wydałby wyroku skazującego - powiedział sędzia w ustnym uzasadnieniu czwartkowego orzeczenia.
Sam Modrzejewski po wyjściu z sali sądu długo ocierał twarz chusteczką. Gdyby prokuratura postępowała tak jak powinna, do tego oskarżenia nigdy by nie doszło. Sąd przeprowadził wnikliwą analizę sprawy i postąpił super, tylko że to jest praca, która powinna zostać wykonana w prokuraturze. Jaka jest satysfakcja kogoś, kto po pięciu latach dowiaduje się, że nie jest wielbłądem. Niewielka, niestety - powiedział.
Zapowiedział zarazem, że jeśli ten wyrok się uprawomocni, podejmie dalsze kroki w tej sprawie - nie chciał ujawniać, jakie.
To właśnie zatrzymanie Modrzejewskiego, by postawić mu ten zarzut w lutym 2002 r. (gdy był już szefem PKN Orlen), wywołało burzę polityczną, zakończoną powołaniem sejmowej komisji śledczej do wyjaśnienia m.in. tej sprawy. Dziś Prokuratura Okręgowa w Katowicach prowadzi śledztwo przeciwko wysokim funkcjonariuszom UOP i prokuratury. Modrzejewski ma w tej sprawie status poszkodowanego.