Sąd nader łaskawy
Wszystkich aresztowanych przez ostatnie
tygodnie, a zamieszanych w tzw. "aferę inowrocławską", bydgoski
sąd wypuścił na wolność - dowiedziała się w środę "Gazeta
Pomorska".
28.08.2003 | aktual.: 28.08.2003 06:07
"Afera inowrocławska" nazywana jest przez policję i bydgoską prokuraturę "największą aferą korupcyjną w regionie". Zamieszanych jest bowiem w nią kilkadziesiąt osób, a suma wyłudzonych pieniędzy sięga 150 tys. zł.
Jak ujawniła policja - o czym "GP" już wcześniej pisała - sprawa dotyczy wyłudzania odszkodowań z firmy ubezpieczeniowej na podstawie sfałszowanej dokumentacji lekarskiej. Policyjne śledztwo wykazało, że w sprawę zamieszani są pracownicy szpitala powiatowego w Inowrocławiu: pięciu lekarzy, dwóch sanitariuszy i pielęgniarka oraz pacjenci. Do tej pory policja przedstawiła już zarzuty ponad 30 osobom.
Były aresztowania. Jednego z sanitariuszy aresztowano ponad dwa miesiące temu, później lekarza orzecznika. Do tego grona dołączyli na początku sierpnia ortopeda i chirurg. Bydgoska prokuratura chciała, aby ci dwaj ostatni lekarze posiedzieli w areszcie trzy miesiące. Chciała, ale...
Sąd zastanowił się nad wnioskiem i zadecydował: aresztu nie będzie, bo to dla podejrzanych zbyt surowa kara. Nie zażądał nawet poręczenia majątkowego. Podejrzani wrócili do pracy, prokurator złożył zażalenie. W środę dowiedział się, że aresztu nie będzie, bo sąd nie widzi ku temu przesłanek.