Sąd ma dość ekoterrorystów
Sąd Administracyjny ma dość destrukcyjnych
działań ekoterrorystów. Ich pozwy są coraz częściej traktowane
jako bezzasadne - pisze "Życie Warszawy".
Stowarzyszenie Przyjazne Miasto torpeduje niemal każdą stołeczną budowę: od pojedynczego domu, poprzez miejskie ulice, na inwestycjach wartych miliony kończąc. Tą organizacją "Życie Warszawy" zajmuje się już od dłuszego czasu - ostatnio opisało jej spotkanie na Mokotowie. Prawdopodobnie pojawili się wówczas nieformalni członkowie Przyjaznego Miasta, niewykluczone, że związani z Ratuszem. Na szczęście w wojnie z inwestorami pseudoekolodzy coraz częściej przegrywają.
Tylko w tym roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zajął się trzynastoma skargami tego stowarzyszenia. "Życiu Warszawy" udało się dotrzeć do dziewięciu z nich. Dotyczą one zatwierdzenia projektu, pozwolenia na budowę czy użytkowania obiektu. Pięć z tych skarg sąd rozstrzygnął na korzyść inwestorów. Uznał, że zarzuty stowarzyszenia nie zasługują na uwzględnienie! Pozostałe sprawy są w toku.
Dobrze byłoby, gdyby Przyjazne Miasto zadbało o dobro mieszkańców. Działalność ekologiczna nie może polegać wyłącznie na nieustannym blokowaniu inwestycji - stwierdza sędzia Irena Kamińska, rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Wśród inwestorów, którzy ze spraw wytoczonych przez Przyjazne Miasto wyszli obronną ręką, są m.in BRE Locum, Statoil Polska, Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa Torwar i PKO Inwestycje. Mimo że wygrali, bardzo niechętnie opowiadają o sądowych przepychankach z pseudoekologami. Podsumowują to krótko: zwyciężył zdrowy rozsądek. Nieoficjalnie wiadomo, że nie chcą zaszkodzić sobie przy kolejnych inwestycjach. Stowarzyszenie nie odpuszcza bowiem nawet wówczas, gdy budowa dawno się już zakończyła. (PAP)