Rzut karłem
Jeszcze do niedawna, ulubioną rozrywką podchmielonych brytyjskich pubów, było rzucanie karłem. Zabawa, w ogólnym zarysie, polegała na tym, że za drobnych parę szylingów można było wziąć etatowego, niewyrośniętego jegomościa za kark i w atmosferze ogólnej wesołości, rzucić sobie nim. W Polsce naszych czasów, rolę politycznego karła odgrywa, z dużym powodzeniem oraz naturalnym wdziękiem - Andrzej Lepper.
11.12.2003 | aktual.: 23.12.2003 10:09
Ponieważ w przyrodzie nic nie ginie, zabawa karłem trwa nadal, karzeł wciąż leci przez historię. Czasami dla zbytku (ku uciesze gminu), a czasami z premedytacją, tak, aby kogoś trafić i żeby zabolało (Balcerowicza, który musi odejść), pozbawiona smaku i litości, sejmowa tłuszcza rzuca sobie Przewodniczącym. Teraz, celuje się Panem Lepperem w komisję śledczą. No, śmiechu będzie, co niemiara... Ponieważ, ani przenikliwość analitycznego myślenia posłanki Renaty Beger, ani wyczyny oratorskie pani Błochowiak, a nawet przesłuchanie Leszka Millera (z wynikiem 0:0), nie były w stanie skompromitować pracy „Spec Komisji”, sięgnięto po ostatnie rezerwy. W akcie ostatecznej desperacji, a dla odwrócenia uwagi od meritum problemu: korupcji, politycznego klientelizmu, kłamstwa i mataczenia, grupa trzymająca władzę, zastosowała wypróbowaną metodę walki - zniszczyć Komisję śmiechem!
Efekt murowany, bo jak z należną powagą traktować wyroki quasi - trybunału, (jakim przecież jest Komisja), w skład którego wchodzą posłowie, na których ciążą zarzuty prokuratorskie, a nawet wyroki sądowe (w zawieszeniu, ale jednak).
Oczywiście, udział Andrzeja Leppera „rozruszałby” drętwą atmosferę żmudnych, ale nudnych prac Komisji. Ale czy pomógłby w sformułowaniu ostatecznych wniosków, śmiem wątpić.