Rzeźnik pod kontrolą
Tani pracownicy z Polski wywołali panikę u naszych zachodnich sąsiadów. Szum miedialny wokół polskich rzeźników spowodował, że szefowie niemieckich firm, które poszukiwały fachowców nabrali wody w usta - pisze "Rzeczpospolita".
02.05.2005 | aktual.: 02.05.2005 14:24
Według dziennika, niemiecki rząd szykuje się do kolejnej walki z tanią siłą roboczą z Polski i innych krajów Europy Środkowo- Wschodniej. Zamierza wprowadzić nowe ograniczenia i zaostrzyć kontrole w zakładach pracy.
Polacy zaraz po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej wykorzystali szansę, jaką daje traktat akcesyjny. Mimo że oficjalnie niemiecki rynek pracy miał być dla nich zamknięty nawet do siedmiu lat od rozszerzenia.
"Czy pan wie, ilu jest bezrobotnych w Niemczech? Nie ma mowy o zatrudnianiu Polaków, to byłoby niezgodne z interesem mojego kraju - powiedział "Rzeczpospolitej" oburzony Niemiec o polskim nazwisku, który dał ogłoszenie do Internetu.
W kilku innych firmach dziennikarz "Rz" usłyszał, że ogłoszenia są już nieaktualne. Jeszcze kilka dni temu właściciel firmy z Essen pan Z. był zainteresowany zatrudnieniem polskiego specjalisty od wędlin. W tym tygodniu już o niczym nie chciał rozmawiać.
Obawy przed tanimi pracownikami ze Wschodu istniały w Niemczech już wcześniej. Gospodarka rozwija sięe tam powoli, poziom bezrobocia bije rekordy (obecnie 4,97 mln Niemców nie może znaleźć zatrudnienia) - podkreśla "Rz". (PAP)