Rulewski gotów zabić Wałęsę?
Jan Rulewski był zdeterminowany, by w 1981 roku odsunąć od władzy w "Solidarności" Lecha Wałęsę. Gotów był nawet posunąć się do zabójstwa legendarnego lidera - wynika z operacyjnych materiałów Służby Bezpieczeństwa opublikowanych przez wczorajszą "Politykę". - To absurd. Wygląda na to, że Wojciech Jaruzelski upadł, bo jego służby specjalne przekazywały mu tego typu bzdurne informacje - podsumowuje sensacyjną publikację tygodnika Jan Rulewski.
23.10.2003 09:15
Jan Rulewski do wczoraj nie wiedział o istnieniu takiego raportu, a kiedy przeczytaliśmy mu opublikowane przez "Politykę" fragmenty, był zaskoczony, ale i nieco rozbawiony.
Według raportu SB, do eliminacji Lecha Wałęsy dążyła grupa "ekstremistów", którą kierowali Zbigniew Bujak i Jan Rulewski.
"KSS-KOR przejawia zamiary zdjęcia bądź doprowadzenia do rezygnacji Lecha Wałęsy ze stanowiska przewodniczącego Krajowej Komisji Porozumiewawczej jako zbyt ugodowego" - czytamy w dokumencie Służby Bezpieczeństwa z lutego 1981 roku. W prognozie rozwoju wypadków przegotowanej przez tajną policję jeden z wariantów przewiduje nawet możliwość zabójstwa przewodniczącego.
"Elementy ekstremalne mogą zdecydować się na fizyczne unicestwienie Lecha Wałęsy w okolicznościach sprzyjających obciążeniem za zamach SB lub MO" - przewidywali agenci. Do mordu mogły posłużyć broń palna, trucizna lub "inne niebezpieczne narzędzia".
W rozmowie z "Expressem" Jan Rulewski zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek miał zamiar odsunąć Lecha Wałęsę od kierowania związkiem legalnymi sposobami, nie mówiąc o fizycznej likwidacji.
- Na pierwszym zjeździe Solidarności zgłosiłem swoją kandydaturę na przewodniczącego, chociaż wiedziałem, że zwycięży Wałęsa. Chodziło jednak o to, żeby pokazać, że wybór został dokonany demokratycznie, spośród kilku kandydatów - wspomina Rulewski. - Nigdy nie podejmowałem jednak zakulisowych działań, ani nie budowałem sojuszy z innymi działaczami, które miałyby zagrozić pozycji Lecha Wałęsy.