Świadkom oględzin "prezentu" w pierwszej chwili ścierpła skóra. Jak się okazało podczas przesłuchania, mieszkaniec pobliskiego Zaskala, około roku przechowywał walec z rtęcią w drewnianej szopie na swojej posesji. Mężczyzna był kiedyś pracownikiem kotłowni w upadłych NZPS "Podhale". Na mieniu po kombinacie już dawno zostały utworzone prywatne spółki (niektóre z nich już upadły), obiekt kotłowni był natomiast zaminowany i wysadzony. Przed wysadzeniem były pracownik miał sprawdzać swoją szafkę i tam natrafił na pojemnik z rtęcią, który zabrał do domu. Rtęć była w kotłowni używana w czujnikach i co pewien czas wyrównywano jej poziom - opisuje "Dziennik Polski".
Możemy się cieszyć, że to trafiło na policję, a nie gdzie indziej i "nie zniknęło" - mówi inspektor OC z nowotarskiego Urzędu Miasta Jan Czaja.
Rtęcią - podkreśla "Dziennik Polski" - zajęła się jedna z firm z gminy Szaflary wyspecjalizowana w neutralizacji niebezpiecznych związków. Jeśli rtęci nie uda się odsprzedać, trzeba będzie ją zutylizować. Nie wiadomo jednak, który samorząd zostanie w takim przypadku obciążony kosztami, bo teren po NZPS "Podhale" leży w granicach miasta, ale dostarczyciel wiaderka z rtęcią mieszka w Zaskalu (gmina Szaflary). (PAP)