O Zagórzu Polska usłyszała trzy lata temu, gdy powstał tu jeden z największych w Polsce parków wiatrowych. Obecnie piętnaście turbin wytwarza rocznie ok. 70 tys. megawatogodzin.
Od poniedziałku ekologiczną energię wytwarza jedynie czternaście wiatraków. Piętnasty stoi nieczynny, bo ma zniszczone jedno z potężnych śmigieł (łopat). Prawdopodobnie przyczyną awarii była burza, która w nocy przeszła nad Wolinem.
- Z_ naszych ustaleń wynika, że w jedno ze śmigieł uderzyły pioruny, a właściwie dwa lub trzy, bo tyle ich musiało być, aby spowodować takie zniszczenie łopaty_ - tłumaczy Jarosław Mroczek, prezes spółki EPA ze Szczecina, która budowała Farmę Wiatrową.
Tymczasem nieoczekiwana awaria ponownie wywołała spór wśród mieszkańców Zagórza. Część uważa, że zniszczenie śmigła to dowód, jak niebezpieczna jest elektrownia wiatrowa.
- Ja tam mam wątpliwości czy to był piorun. Coś mi to jest podejrzane. Nikt nigdy mnie nie przekonał, że ta inwestycja nie zagraża naszemu zdrowiu. Mieszkam od tych turbin pół kilometra. Huk jest taki, że czuję się jak na dworcu kolejowym - denerwuje się Elżbieta Pikuła.
Innego zdania jest Renata Kowalczyk, sołtys Zagórza. Według niej turbiny nie zagrażają mieszkańcom.