Równanie asesora
W komunikowaniu się z obywatelami instytucje publiczne zajmują się w dużym stopniu „odwracaniem kota ogonem”. To zajęcie pochłania je do tego stopnia, że obraz rzeczywistości odbitej w krzywym zwierciadle staje się tym obowiązującym – z urzędowego punktu widzenia. Np. sądy wchodzą w rolę językoznawców (to nie dotyczy niżej opisanej sprawy), a liczne instytucje – w tym decydenci oświatowi – zajmują się interpretowaniem prawa: we własnym przekonaniu niezwykle kompetentnie. Każdy kto nie nauczył się być durnowatym petentem (zasady w znanym carskim ukazie) naraża się na urzędowy gniew i karę…
Sojusz z dilerem
Minister Edukacji (LPR) chciał „za to” odwołać Kuratora Oświaty (miał swojego kandydata na to stanowisko), Wojewoda Dolnośląski bronił skutecznie kur. Beaty Pawłowicz (bo to jego kandydatka pełniła tę funkcję). Starosta Powiatowy Małgorzata Drygas-Majka była poza tymi sporami przedstawicieli administracji państwowej, choć odegrała w tej sprawie kluczową rolę – nie w konfliktach wśród prominentnych urzędników państwowych, ale w zwolnieniu dyrektora, który wyrzucił ze szkoły dilera narkotyków… Wydaje się, że sprawa, szczęśliwie dla decydentów, się przedawniła… , że opinia publiczna przestała być o niej skutecznie informowana. Media „centralne” straciły zainteresowanie. Sprawa trafiła w ręce sądów… do których zwrócił się dyr. Bogdan Dudek.
Durnowaty ojciec
Jeden z licealistów zniknął z domu. Ojciec wyruszył na poszukiwanie – spotkał go z kolegami i stwierdził, że mają marihuanę. „Zapakował” młodzieńców do samochodu i zawiózł na policję, gdzie złożył w tej sprawie doniesienie. Pewnie liczył na to, że znajdzie pomoc w rozwiązaniu tego „problemu wychowawczego”. Policja powiadomiła szkołę. Ojciec doczekał się rehabilitacji dilera i pewnie zastanawia się do dziś, co myśli o jego zachowaniu syn.
1 + 1 = 1
Dyr. II LO w Lubinie postanowił (wspólnie z Radą Pedagogiczną) usunąć ze szkoły ucznia handlującego z narkotykami. Z tego powodu został zwolniony z funkcji przez współpracujące ze sobą panie: Dolnośląskiego Kuratora Oświaty Beatę Pawłowicz i Starostę Powiatowego Małgorzatę Drygas-Majkę. Zasady bezstresowego wychowania skłoniły równocześnie obie panie do działań, które doprowadziły do powrotu dilera do szkoły. W postanowieniu Sądu Rejonowego w Lubinie o umorzeniu… zdumiewają niektóre fragmenty uzasadnienia. Uczeń stanął przed sądem, który na podstawie dochodzenia policji stwierdził, że licealista dwukrotnie udostępnił marihuanę innym osobom, w tym raz odpłatnie. Pani asesor prowadząca tę sprawę pisze, że nieletni „Deklaruje, że było to jednorazowe zachowanie”. Dalej czytamy „…_ Sąd uznał, że niecelowym byłoby w chwili obecnej stosowanie wobec niego jakichkolwiek środków wychowawczych_”. Ale ta sprawa w sądzie miała miejsce jeszcze przed „ukaraniem” dyrektora i wydawało się, że Bogdana Dudka nie dotyczy.
* Umorzenie = uniewinnienie*
Sąd w Lubinie umorzył postępowanie. Równanie asesora zawarte w postanowieniu uznaliśmy początkowo za lapsus niedoświadczonej sędzi. Znaliśmy już dane personalne bohaterów tej sprawy, wiedzieliśmy, że policja stwierdziła, że uczeń I klasy II LO w Lubienie dwukrotnie dostarczył narkotyki innym licealistom, że przeciwko jednemu z odbiorców narkotyków toczyły się sprawy w sądzie dla nieletnich... Zwróciliśmy się do Sądu o udostępnienie akt, by szukać w nich uzasadnienia tego dziwnego postanowienia – prezes Sądu w Lubinie odmówiła, a jej decyzję poparł prezes Sądu Okręgowego w Legnicy. Tymczasem decydenci (Kurator i jej zastępczyni, Starosta Powiatu Lubińskiego etc.) stwierdzali w urzędowej korespondencji i w wypowiedziach przed sądem, w sprawach z powództwa dyr. Dudka, że sąd uniewinnił dilera narkotyków, że dyrektor powinien czekać na postanowienie SR w Lubinie, że „wyrok” sądu dla nieletnich uniemożliwiał wyrzucenie licealisty ze szkoły...
1 + 1 = 1 = 3,27 = 5
Sąd dla Nieletnich w Lubinie stwierdza też w uzasadnieniu postanowienia, że diler: „Dotychczas nie sprawiał problemów wychowawczych… Nieletni jest laureatem wielu konkursów sportowych i naukowych. Osiągał bardzo dobre wyniki w nauce. (…) W chwili obecnej bierze czynny udział w zajęciach klubu piłki ręcznej MKS Zagłębie Lubin i wraz z drużyną osiąga znaczne sukcesy”. Tymczasem z opinii przesłanej Sądowi przez II LO dowiadujemy się, że uczeń osiągał przeciętne oceny – średnia ocen 3,27, a po pierwszym półroczu otrzymał naganną ocenę z zachowania. Trener licealisty mówił nam o tym, że jego podopieczny uczęszcza na treningi „w kratkę” – sąd nie prosił go o opinię ani o informacje. Podczas jednej z rozpraw przeciwko Starostwu Powiatowemu okazało się, że ten uczeń II LO miał kontakt z narkotykami już w gimnazjum. Nie wiedzieli o tym oświatowi decydenci, czy wiedział o tym sąd dla nieletnich nie wiadomo…
Nierzetelny dyrektor zaburzył
Dolnośląski Kurator Oświaty Beata Pawłowicz w piśmie do Starostwa aprobującym zwolnienie dyrektora napisała: „poprzez swoje działania dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Lubinie Pan Bogdan Dudek doprowadził do zaburzenia prawidłowego funkcjonowania szkoły. Wydając decyzję jako organ I instancji w sprawie skreślenia z listy ucznia klasy I w trybie natychmiastowej wykonalności dał wyraz nierzetelnego realizowania zadań związanych z powierzonym mu stanowiskiem dyrektora szkoły…”. Powinno się chyba postulować zmianę ustawy „antynarkotykowej” w taki sposób, żeby umożliwiła ściganie tych, którzy represjonują szkolnych dilerów. O akta sprawy toczącej się w lubińskim sądzie dla nieletnich zwróciło się w ubiegłym roku Ministerstwo Sprawiedliwości??? Miało to miejsce po burzy medialnej dotyczącej wyrzucenia dyr. Dudka i powrotu do szkoły dilera narkotyków (m.in. Polsat, TVN, TVP).
Sprawa jawna = akta tajne
Podczas kolejnej rozprawy przeciwko Starostwu Powiatowemu w Lubinie, pod koniec stycznia br., zeznawał dyr. Bogdan Dudek. Mówił jak się wydaje - przede wszystkim – o sprawach oczywistych. M.in. o problemie narkomanii w szkołach, o tym, że nie wyciąganie konsekwencji wobec uczniów mających kontakt z narkotykami powoduje eskalację tego zjawiska… Ale te kwestie nie są oczywiste dla oświatowych decydentów – czy okażą się oczywiste dla wymiaru sprawiedliwości przekonamy się niebawem. Do dokumentacji w tej sprawie zostały dołączone akta sprawy przeciwko młodocianemu dilerowi (sygn. akt III RNpw44/07). Podczas swoich zeznań Bogdan Dudek chciał przytoczyć fragmenty zawartych tam dokumentów. Sąd nie wyraził na to zgody stwierdzając, że te akta są mu znane. Możemy się tylko domyślać, że w aktach tych znajdują się informacje, które mogłyby podważyć równanie asesora. Ale odnotować też należy, że sąd na wcześniejszych rozprawach informował decydentów oświatowych o tym, że umorzenie nie jest synonimem uniewinnienia…
Powstaje pytanie: czy nie zrozumieli, czy nie chcieli zrozumieć?
Piotr Bielawski bielawski2@wp.pl
Wrocław, 14 lutego 2008