Rosja: żołnierze niewolnikami
Żołnierzy rosyjskiej jednostki na Północnym
Kaukazie sprzedawano miejscowym biznesmenom do niewolniczej pracy -
informuje rosyjski tygodnik "Moskowskije Nowosti".
Proceder miał miejsce - według tygodnika - w jednostce nr 12356 we Władykaukazie, stolicy Północnej Osetii. Reporter "MN" dotarł do niej, gdy wszczęto śledztwo z powodu samobójstwa jednego z rekrutów.
"Wiecie, jaki jest najtańszy i chodliwy towar w Osetii? Żołnierze! Można ich zamówić, ilu się chce i na ile się chce. Jeżeli właściciel jest wypłacalny, to z dowódcą jednostki zawsze się dogada. Opłata za jednego żołnierza-niewolnika to półtora tysiąca rubli (50 dolarów) miesięcznie" - pisze tygodnik.
Przytacza przy tym relacje byłych niewolników. "Na rozkaz dowódcy (...) cały miesiąc pracowałem w restauracji 'L-Pole'. Były różnego rodzaju prace - rozładowywanie i załadowywanie towaru na samochody, sprzątanie, ciężko było" - powiedział szeregowy Aleksandr Slepniow.
Jego kolega Oleg Oparin trafił najpierw na fermę świń, a potem do zakładu produkującego bloki żużlowe. "Oprócz mnie pracowało tam jeszcze (...) sześć osób. Za dobrą pracę (właściciel) obiecał nas uwolnić zaraz po tym, jak tylko skończy nam się okres służby" - opowiadał.
Według rozmówców tygodnika pieniądze za pracę szeregowych otrzymywało dowództwo jednostki, zaś żołnierze pracowali przez siedem dni w tygodniu, po 14 godzin na dobę.
Publikacja "Moskowskich Nowosti" zbiegła się w czasie z trwającą od kilku miesięcy w Rosji debatą nad reformą sił zbrojnych. Liberalny Sojusz Sił Prawicy naciska na jak najszybsze uzawodowienie armii i likwidację poboru. Przeciwne temu są kręgi wojskowe.
Obrońcy praw człowieka, których większość popiera ideę liberałów, wskazują na takie zjawiska towarzyszące - ich zdaniem - służbie zasadniczej, jak znęcanie się oficerów nad żołnierzami, przestępczość w szeregach armii, czy zmuszanie rekrutów do opisywanej przez "MN" niewolniczej pracy.
Według danych organizacji matek żołnierzy co roku w siłach zbrojnych w wyniku tych zjawisk, a więc poza rejonami konfliktów zbrojnych, ginie do 4,5 tys. poborowych.