Roman Giertych: List do Ziobry
Panie Ministrze! Był Pan łaskaw straszyć Pana Prezydenta moim losem i stwierdził, że jak dalej tak będzie robił (czyli wetował "dobre i słuszne" ustawy) to skończy jak ja. Wzruszyłem się, bo rzadko się zdarza, aby ktoś się rozczulał nad moim losem.
Dobrze, że w tych trudnych czasach adwokaci mogą liczyć na dobre słowo Prokuratora Generalnego. Dlatego też w zamian opowiem panu Ministrowi historyjkę o Jacku.
Jacek wraz z głównym majstrem poszli remontować kanalizację. Majster wskoczył do studzienki na szambo i woła do Jacka:- Podaj klucz 5. I Jacek podał. Potem zawołał o 6 i Jacek podał, a potem zawołał o 2 i Jacek też klucz ten podał. Aż wreszcie majster kończąc robotę zawołał z dołu z politowaniem: ach Jacek, ty się chłopie weź za siebie, bo całe życie będziesz klucze podawał.
I aby morał z historii Jacka i majstra był dla strudzonej głowy pana Ministra jaśniejszy dodam, że rada kogoś siedzącego po uszy w szambie, aby do niego dołączyć nie zawsze jest najlepsza.
Natomiast ja nigdy, nigdy, nigdy nie żałowałem decyzji o obaleniu rządu w 2007 roku.
Dała ona czas, aby w wolnym kraju dorosło pokolenie wspaniałych, młodych ludzi, którzy właśnie rozpoczęli obalać obecną, silącą się na budowanie dyktatury władzę. I zapewniam Pana, że lepiej być adwokatem w wolnym, rozwijającym się kraju, niż nawet ministrem sprawiedliwości w dyktaturze. I dam Panu dowód.
Mnie, pomimo prób i zawiadomień do ORA, (dopóki nie przejmiecie Sądu Najwyższego) nie może Pan wywalić z adwokatury. A Pana Kaczyński może wywalić na zbity pysk w przerwie w głaskaniu kota. I jeżeli Panu uda się sądy podporządkować pod rząd, to nowy minister nie tylko Pana zastąpi, ale i wsadzi do więzienia. Bo taka jest logika rewolucji, która pożera najpierw swoje dzieci.
I na koniec. Jestem pewien, że jeżeli Prezydent wytrwa w swojej wierności (trochę późno rozpoczętej) wobec Konstytucji, to nigdy nie będzie żałować podjętej decyzji.
Z poważaniem,
Roman Giertych
Zobacz także: Komisja śledcza ds. Amber Gold. Giertych kontra Wassermann