Rolnik nie przykuł się do torów
Rolnik-desperat usiłował w ramach protestu przykuć się w poniedziałek do torów tramwajowych w centrum Warszawy. Włodzimierz Knurowski z Poręby Spytkowskiej k. Brzeska (Małopolska) został zatrzymany przez policję.
16.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Rolnikowi pomagał przewodniczący Kółek Rolniczych Władysław Serafin. Gdy panowie wtargnęli na jezdnię, do akcji ruszyła policja. Doszło do przepychanek.
Nie pójdę! Dlaczego rząd niszczy mnie i moją rodzinę? - wykrzykiwał rolnik. Władysław Serafin zasłaniał się immunitetem poselskim. Włodzimierz Knurowski został wciągnięty do samochodu policyjnego.
Bezprawnie zabrano ojca dzieciom - skomentował Serafin. Wysiedliśmy z samochodu i w tym momencie zaatakowali nas policjanci, użyto wobec nas siły. Pana Knurowskiego wsadzono do radiowozu, mnie i dzieciom udało się wyrwać - dodał. Myślę, że jest to niedopuszczalna akcja policji, protest był zapowiedziany - uważa Serafin.
Policja nikogo nie zatrzymała, W. Knurowski został jedynie przewieziony na komisariat w celu przeprowadzenia rozmowy - utrzymuje rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, Dariusz Janas.
Rolnika przewieziono na komisariat policji na warszawskiej Woli, a jego czworo dzieci, które także miały brać udział w proteście, odwieziono do siedziby Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych.
Według Kółek Rolniczych, do tak desperackiego czynu rolnika skłoniła trudna sytuacja materialna. Knurowski zaciągnął kredyt w banku na zakup ziemi w 1996 r. Spłatę kredytu uniemożliwiły mu następujące po sobie trzy kolejne powodzie.
W ub.r. uzyskał pomoc w postaci 2,5 t ziarna siewnego, dzięki czemu miał odzyskać płynność finansową i kredytową. Nie udało to się jednak i jego gospodarstwo zostało zlicytowane przez bank.(aw)