Rok kopania
Grupa wyznawców symulatora piłki nożnej w obrządku „Pro Evo” dostała nowy obiekt kultu
17.12.2007 | aktual.: 17.12.2007 12:10
Każda część gry „Pro Evolution Soccer” jest niczym egzamin maturalny – z grubsza wiadomo, kiedy będzie i z jakich przedmiotów (strzelanie, podania, wślizgi), ale nikt nie zna szczegółów. Tym razem bramkarze znacznie słabiej bronią, często wypuszczają piłkę, wślizgi robią nie ci zawodnicy co trzeba, a przyjęcie piłki nawet przez gwiazdę wymaga kilku metrów przestrzeni, bo futbolówka strasznie odskakuje. To dobrze, bo coś się dzieje, a fani „PES” lubią dostawać w kość.
Można pograć chłopcami Beenhakkera i Wisłą Kraków, ale całej polskiej ligi nie ma, bo w grze znalazło się miejsce dla pięciu najlepszych w Europie (siła naszej daje jej pewną 22. pozycję). Brak krajowych kopaczy w ilościach hurtowych nie przeszkadza w znakomitej zabawie. Płynne akcje, emocjonujące końcówki, próby wymuszenia karnego kończące się żółtą kartką, strzały, które powinny wejść, a nie weszły, i cudne bramki do oglądania po kilkadziesiąt razy budzą nie mniejsze emocje niż mecz Polski z Belgią. Z tą wszakże różnicą, że mecz z Belgią już się odbył, a mecze w „PES” będą się mnożyć aż do wyjścia następnej części gry. Mimo drobnych błędów (na PS3 – grubszych) to nadal najlepszy symulator piłki nożnej.
Dariusz J.Michalski
* „Pro Evolution Soccer 2008”,* Konami/CD Projekt, 129,90 zł (PC), 249,90 zł (PlayStation 3), 239,90 zł (Xbox 360), 179,90 zł (PlayStation 2), 149,90 zł (PlayStation Portable)