Rocznica mordu w Łodzi
Rok temu z rąk Ryszarda C. zginął Marek Rosiak...
Tam miał zginąć Kaczyński? Krwawy mord w Łodzi
Mija rok od tragicznego ataku na siedzibę PiS w Łodzi przy ul. Sienkiewicza. 29 października rozpocznie się proces oskarżonego w tej sprawie Ryszarda C. Taką decyzję podjął Sąd Okręgowy w Łodzi.
19 października 2010 r. o godzinie 11.00 do biura partii wtargnął starszy mężczyzna i zaatakował dwie osoby nożem i bronią gazową przerobioną na ostrą. Jedna z ofiar zajścia zmarła w wyniku postrzału, druga została ugodzona nożem, ale przeżyła. 62-letni napastnik, mieszkaniec Częstochowy, został zatrzymany.
(js)
Tragiczna śmierć Marka Rosiaka
Ofiarą śmiertelną był Marek Rosiak, mąż b. wiceprezydent Łodzi, asystent europosła PiS Janusza Wojciechowskiego. Rosiak został trafiony pięciokrotnie m.in. w klatkę piersiową; zginął na miejscu. Później sprawca zaatakował 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły, Pawła Kowalskiego paralizatorem, powalił na ziemię i kilkakrotnie ranił go nożem. Napastnika powstrzymała dopiero interwencja strażnika miejskiego, który go obezwładnił.
Kowalski trafił do szpitala; miał ranę ciętą do krtani i duży krwiak. Stracił niemal litr krwi. Zaraz po tragicznych wydarzeniach był operowany; przeszedł zabieg tracheotomii. W szpitalu spędził dwa tygodnie, później przechodził intensywną rehabilitację.
Chciał "powystrzelać pisowców"
Napastnikiem był 63-letni Ryszard C. Prokuratura Okręgowa w Łodzi oskarżyła go o zabójstwo z użyciem broni palnej Marka Rosiaka i usiłowanie zabójstwa Pawła Kowalskiego. Według jej ustaleń motywem ataku była przynależność polityczna obu ofiar. Mężczyzna odpowie także za nielegalne posiadanie broni palnej - pistoletu Walther oraz 57 sztuk amunicji.
Według świadków tragedii Ryszard C. krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców". Z ustaleń prokuratury wynika, że w chwili popełnienia zbrodni Ryszard C. był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków odurzających.
Ryszard C. to były taksówkarz; mieszkał w Częstochowie, ale przez lata pracował w Kanadzie. Ma podwójne obywatelstwo: polskie i kanadyjskie. Ustalono, że w lipcu ub. roku wymeldował się z częstochowskiego mieszkania i od tego czasu bywał w różnych miejscowościach na terenie Polski. Były to krótkie pobyty, meldował się w hotelach na dzień lub kilka dni. Przede wszystkim dotyczy to Łodzi i Warszawy oraz okolic tych miast, a także okolic Częstochowy.
Był poczytalny
Biegli psychiatrzy po czterotygodniowej obserwacji uznali, że w czasie popełnienia przestępstwa był poczytalny, czyli "rozumiał znaczenie swojego zachowania i mógł nim pokierować". Oznacza to, że będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej; może brać też udział w toczącym się postępowaniu.
Zdaniem prokuratury Ryszard C. dokonał zbrodni, kierując się przynależnością polityczną pokrzywdzonych. - Wskazuje na to treść oświadczenia znalezionego przy nim, jego zachowanie podczas zatrzymania, jak i fakt, że przyznał się do zarzutów, które obejmują także ten element działania oskarżonego - wyjaśnił Kopania.
Przy Ryszardzie C. po zabójstwie znaleziono ręcznie napisane przez niego (co potwierdziły badania grafologiczne) "oświadczenie" z nazwiskami polityków. Śledczy nie ujawniają nazwisk polityków ani treści "oświadczenia", ale przyznają, że wymienieni są w nim "trzej czołowi działacze PiS".
- Z treści oświadczenia wynika, że Ryszard C. od pewnego czasu nosił się z zamiarem pozbawienia ich życia - mówił rzecznik prokuratury. Wiadomo, że po zabójstwie ochronę BOR zaproponowano kilkunastu politykom, a przyjęli ją wówczas m.in. europosłowie PiS Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro, a także wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski (PO), b. premier Leszek Miller i szef SLD Grzegorz Napieralski.
Oskarżony choruje na raka?
Do czasu rozpoczęcia procesu Ryszard C. osadzony jest w areszcie śledczym w Piotrkowie Trybunalskim. Jego obrońcą z urzędu został Maciej Krakowiński. Adwokat ujawnił, że Ryszard C. szczegółowe wyjaśnienia złoży dopiero podczas rozprawy.
Oskarżony - jako niebezpieczny przestępca - przebywa w pojedynczej celi, która monitorowana jest przez całą dobę. Zachowuje się spokojnie. Funkcjonariusze służby więziennej nie mają zastrzeżeń do jego zachowania. W celi czyta gazety i słucha radia. Oprócz obrońcy nikt go nie odwiedza.
Prokuratorzy nadal nie chcą mówić o stanie zdrowia podejrzanego i odnieść się do informacji o jego rzekomej chorobie nowotworowej. Ryszard C. sam miał mówić podczas przesłuchania przez policjantów, że jest chory na raka.
Ryszard C. w śledztwie albo przyznawał się do winy, albo odmawiał odpowiedzi na to pytanie. Konsekwentnie odmawiał składania wyjaśnień. Grozi mu dożywocie.
Kaczyński odwiedził w szpitalu poszkodowanego
Trzy dni po tragedii Jarosław Kaczyński przyjechał do Łodzi. Odwiedził w łódzkim szpitalu Pawła Kowalskiego, ciężko zranionego w łódzkim biurze PiS. Następnie spotkał się z działaczami swej partii w siedzibie łódzkiego biura PiS, gdzie 19 października wtargnął Ryszard C.
Po wizycie w szpitalu prezes PiS powiedział dziennikarzom, że stan Pawła Kowalskiego zaskoczył go pozytywnie. - Pan Kowalski podniósł się z łóżka, okazuje się, że jest już w stanie stać, pójść do toalety, normalnie pod tym względem funkcjonować - relacjonował Kaczyński.
Dodał, że "oczywiście leczenie potrwa jeszcze tygodnie, ale wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze".
Prezes PiS powiedział, że Kowalski ma uszkodzenie szyi, krtani, a także uszkodzenie stopy w wyniku działania paralizatora. - Podziękowałem mu za to, że walczył - bo walczył. Mimo że dostał paralizatorem, to mocno się bronił - powiedział Kaczyński.
Pogrzeb Marka Rosiaka
28 października 2010 r. odbył się pogrzeb Marka Rosiaka. W żałobnej mszy św. w archikatedrze w Łodzi wzięli udział m.in. prezydent Bronisław Komorowski, prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, rodzina zmarłego. Przed rozpoczęciem uroczystości Rosiak został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski - za wybitne osiągnięcia w działalności zawodowej i społecznej podejmowane w służbie państwu i społeczeństwu. Z rąk prezydenta Komorowskiego odznaczenie odebrała wdowa po Marku Rosiaku.
W imieniu sejmu wieniec pogrzebowy złożyli szefowie klubów PO, SLD i PSL. W uroczystości uczestniczyło ponad 100 posłów, senatorów i działaczy PiS. A także rodzina, przyjaciele, łódzcy działacze PiS oraz władze miasta i województwa.
"Rosiak zginął za mnie"
Członek mojej partii zginął w szczególnych okolicznościach, zginął z rąk mordercy, ale można rzec, że zginął także za mnie. Nienawiść, która opanowała mordercę, skoncentrowała się przeciwko jednej partii w Polsce, jej przewodniczącemu. Śmierć Marka Rosiaka być może była ceną mojego życia - powiedział Jarosław Kaczyński podczas żałobnej mszy św. Marka Rosiaka w archikatedrze w Łodzi.
Tysiące ludzi przeszło w kondukcie pogrzebowym
Pilotowany przez policję kondukt z trumną z ciałem Marka Rosiaka przejechał ok. pięciu kilometrów ulicami Piotrkowską, Nowomiejską i Ogrodową.
Asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego pożegnały tłumy ludzi, powiewały biało-czerwone flagi, widać było m.in. transparent z krzyżem i napisem "Obudź się Polsko. Mamy dość".
Kondukt żałobny zatrzymał się przed pasażem Schillera, gdzie mieści się siedziba łódzkiego PiS, w której zastrzelony został Marek Rosiak. Tam minutą ciszy uczczono jego pamięć.
W kondukcie żałobnym ulicą Piotrowską szli m.in. Jarosław Kaczyński, b. prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, Jacek Kurski, zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Witold Waszczykowski, Antoni Macierewicz.
Żona zamordowanego miała kandydować
Rodzina zamordowanego Marka Rosiaka - żona Halina i syn Marek - przed rozpoczęciem uroczystości pogrzebowych w łódzkiej archikatedrze św. Stanisława Kostki.
Halina Rosiak, radna wojewódzka PiS miała kandydować w wyborach do sejmu. Miała dostać drugie, najdalej trzecie miejsce w Łodzi. Ostatecznie znalazła się dopiero na 12 miejscu. W efekcie wycofała swoje nazwisko z listy kandydatów na posłów.
"Zabójca Rosiaka był członkiem PO"
Trzy miesiące po tragedii - 20 stycznia 2011 r. - Jarosław Kaczyński złożył na grobie Marka Rosiaka wieniec z napisem: "Markowi Rosiakowi koleżanki i koledzy", zapalił znicz i pomodlił się.
Kaczyński przypomniał także, że zabójca Rosiaka przez rok był członkiem PO. Szefowa częstochowskiej PO Halina Rozpondek potwierdziła, że C. był członkiem Platformy Obywatelskiej od kwietnia 2004 r. Według niej w styczniu 2006 r. został wykreślony z listy członków partii z powodu braku jakiejkolwiek aktywności, a procedurę wykreślenia rozpoczęto w kwietniu 2005 r.
- Co trzy miesiące będziemy czcić śmierć Marka Rosiaka, mamy poczucie obowiązku - mówił Kaczyński. - Nienawiść zabójcy była skierowana w jednym kierunku: w stronę PiS. Dokładnie w tym kierunku, który jest nieustannie podtrzymywany przez PO i osobiście przez premiera - stwierdził Kaczyński.
- Sianie nienawiści przez PO jest cynizmem i grą, która kosztowała życie ok. 100 osób - dodał Kaczyński.
Tu doszło do tragedii - biuro PiS
W środę prezes PiS i inni politycy tej partii uczczą pierwszą rocznicę śmierci Marka Rosiaka. Będą uczestniczyli w Łodzi w mszy świętej, odsłonią też tablicę poświęconą zamordowanemu działaczowi PiS.
(js)