Rewolucja w tramwaju
Likwidacja niektórych linii tramwajowych i rzadsze kursy na mało popularnych liniach mogą być skutkiem zmian jakie szykują się w komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Miasto ogranicza bowiem wydatki na transport publiczny.
Mniejsza częstotliwość, albo likwidacja połączeń nie spotka się z zadowoleniem pasażerów. Tym bardziej, że już teraz wielu narzeka na komunikację zbiorową. - Do pracy do Wrozametu dojeżdżam ze Szczepina. Kiedyś był bezpośredni tramwaj. A teraz muszę się przesiadać. Dojazd jest kłopotliwy i zabiera sporo czasu - skarży się Paweł Wruszczak. - Przed remontem placu 1 Maja jeszcze się jakoś jeździło, dlatego nie bardzo wyobrażam sobie dalszego likwidowania linii tramwajowych.
Rewolucja czeka MPK - największego przewoźnika w mieście i zarazem spółkę, której jedynym udziałowcem jest gmina. A wszystko przez to, że władze miasta chcą utrzymać wydatki na komunikację miejską na dotychczasowym poziomie. W tegorocznym budżecie zapisano na ten cel 235,35 mln zł. To mniej o ponad 10 mln zł w porównaniu z kwotą, którą wnioskował Zarząd Dróg i Komunikacji i zarazem o 50 tys. zł w porównaniu z ubiegłym rokiem. - Prezydent chce żeby ograniczyć bieżące wydatki dlatego zmieni się model zarządzania komunikacją zbiorową - mówi Zbigniew Komar dyrektor Departamentu Infrastruktury Urzędu Miejskiego. - A jak się to odbije na pasażerach? Obecnie przewoźnik wykonuje zalecenia ZDiK-u, który określa częstotliwość kursów i przebieg tras poszczególnych linii. W nowym systemie MPK otrzyma większe kompetencje. - Będzie mogło nie tylko układać rozkłady jazdy, ale decydować, czy na danej linii kursy powinny być częstsze czy rzadsze - tłumaczy dyrektor Komar.
Ale ZDiK nadal zachowałby prawo do zatwierdzania zmian. Każdą z nich MPK musiałoby zgłaszać w miesiącu poprzedzającym wprowadzenie. - Warunkiem jest oprócz tego obniżenie kosztów działania - dodaje. Do tego MPK miałoby się także zająć dystrybucją biletów i ich kontrolą w swoich tramwajach i autobusach. To wszystko ma dać swobodę działania spółce. Natomiast ZDiK nadal kontrolowałby jakość usług przedsiębiorstwa (punktualność, czystość taboru). - Jeżeli miasto podejmie decyzje o przekazaniu nam takich zadań to poradzimy sobie z tym - uważa Ryszard Jaśkowski, prezes MPK. - Takie uprawnienia faktycznie dałyby nam większa elastyczność.
Cięcia prawdopodobne
Pomysł zmian pozytywnie ocenia Jan Chmielweski, radny miejski, przewodniczący podkomisji ds. komunikacji. - Sprzedając bilety przewoźnik będzie bardziej zainteresowany tym, żeby kupowało je jak najwięcej klientów. Bo ma w tym interes ekonomiczny. Lepiej też, żeby organizacją komunikacji i przewozami zajmował się jeden podmiot, bo wtedy szybciej może reagować na uwagi pasażerów i działać z korzyścią dla nich - mówi. - A teraz ludzie zwracają się do MPK, gdy tak naprawdę decyzje podejmuje ZDiK. A ZDiK ma się czym zajmować, zwłaszcza, że szykuje się nam dużo inwestycji drogowych - dodaje.
Zaoszczędzić na pasażerach
Oszczędności zapewne odbiją się na pasażerach. Według umów ze ZDiK-iem stawki za przejazdy muszą być co roku waloryzowane o stopień inflacji. A skoro w budżecie jest mniej pieniędzy na komunikację, to cięcia są nieuniknione. - W grę wchodzi rozrzedzenie częstotliwości kursów, a nawet likwidacja linii. Z naszych obserwacji wynika, że są połączenia, gdzie mamy rezerwy - twierdzi Zbigniew Komar. Jako przykład podaje dwie linie tramwajowe kursujące do Osobowic, które poza godzinami szczytu nie są wypełnione. - A w tym kierunku doszły nam autobusy jadące przez most Milenijny - argumentuje. Inne kierunek to Biskupin, na który dojeżdżają aż 4 linie tramwajowe (1, 2, 4 i 10). Poza szczytem obłożenie tramwajów jest niewielkie. - Można by więc skrócić część kursów do zajezdni przy ul. Wróblewskiego, pod warunkiem dostosowania łuków szyn - mówi Komar. - Żeby cokolwiek zmieniać najpierw musielibyśmy zbadać, jak obciążone są poszczególne linie i jakie bilety kasują na nich pasażerowie. Bez tego trudno mówić o rentowności
- zaznacza Jaśkowski. - Zresztą to nadal leży w kompetencjach gminy. Magistrat zakłada, że powinno przybyć kursów autobusowych. Zwłaszcza do osiedli na których przybywa nowych budynków mieszkalnych - np. na Muchobór, Gaj i Psie Pole.
Zmiany stopniowe
Wszystkie zmiany, także przejęcie dystrybucji biletów i kontroli miałby nastąpić stopniowo w ciągu pierwszego kwartału. Na razie ZDiK przedstawił MPK projekt dotyczący zwiększenia kompetencji przy zarządzaniu tramwajami. - Według opinii prawnej nie możemy takiego rozwiązania przyjąć w stosunku do autobusów, bo umowy zawarto z wykonawca wybranym w przetargu - mówi Ewa Mazur ze ZDiK-u. W przypadku tramwajów zastosowano tryb zamówienia z wolnej ręki. Wprowadzenie nowego modelu będzie wymagało szeregu zabiegów formalnych. Potrzebne będą zmiany w uchwałach Rady Miejskiej regulujących uprawnienia do dystrybucji i kontroli biletów. MPK nie będzie mogło zająć się dystrybucja biletów bez zgody Urzędu Zamówień Publicznych. Miasto wystąpiło już do prezesa UZP o zgodę na zamówienie z wolnej ręki.
Bartosz Wawryszuk