Ratusz niczym Hollywood
Szastanie publiczną kasą zarzucił lubelskiemu ratuszowi radny Dariusz Sadowski (niezrzeszony). Chodzi o pieniądze, które poszły na produkcję filmów reklamowych, związanych z radami dzielnic. Kosztowały podatników 50 tys. zł.
27.10.2009 | aktual.: 28.10.2009 10:48
- To bulwersujące, bo wyprodukowano je za cenę kilkakrotnie wyższą niż stawki obowiązujące na rynku - podkreślał radny Sadowski.
Przed październikowymi wyborami uzupełniającymi do rad dzielnic ratusz przygotował kampanię reklamową. Miała ona pokazać, czym się zajmują jednostki pomocnicze samorządu. Ponadto zachęcić do udziału w głosowaniu. Powstały trzy filmy (o długości 15 s; 1,44 min; 2,36 min).
Ratusz za nakręcenie ich zapłacił 49 898 zł. - Przeprowadziłem analizę tych wydatków. Wyniki okazały się szokujące. Ratusz wydał na te produkcje o ok. 40 tys. zł za dużo - stwierdził Sadowski. I zaraz przytaczał wyniki swojego śledztwa. - Koszt wyprodukowania podobnych materiałów przez Biuro Reklamy TV Lublin wyniósłby niecałe 9 tys. zł netto. O wycenę filmów poprosiłem też eksperta z branży. Oszacował, że on nakręciłby podobne spoty za ok. 6 tys. zł - wyliczał Sadowski.
Radny oczekuje wyjaśnień od prezydenta Lublina. - Czy mamy do czynienia ze zwykłą niekompetencją, czy może czymś więcej? - pytał Sadowski.
Filmy zamówił Wydział Organizacyjny. - Nie jesteśmy ekspertami w dziedzinie reklamy. Trzy firmy, z którymi rozmawialiśmy, poleciło biuro promocji. Wybraliśmy najtańszą ofertę - tłumaczyła Monika Madejska, dyr. wydziału.
Złożyła je firma Imotion. Agencja współpracuje z ratuszem od ponad roku. Dostała w tym czasie zamówienia na cztery projekty filmowe. Zarobiła na tym 125,7 tys. zł.