"Radny mnie pobił"
Aleksander Kania cztery dni kurował się w
szpitalu w Mysłowicach. Trafił tam ze wstrząsem mózgu, bo - jak
twierdzi - pobił go radny Kazimierz Knopek. Ale radny także ciężko
przeżył tę awanturę - informuje "Dziennik Zachodni".
W ubiegły piątek wieczorem Kania wracał do domu z zakupów. Postanowił wstąpić ze znajomym na do pubu, który należy do Knopka. Kania mówi, że rzadko pije, bo po wypadku na kopalni leczy się u neurologa, ale wtedy miał ochotę na kieliszeczek. Zwrócił uwagę barmance, że miarka, której używa, nie ma 50 mililitrów pojemności. Nie zareagowała, więc postanowił porozmawiać z właścicielem lokalu.
Przywitałem się i poprosiłem, żeby zwrócił uwagę pracownicy, a on zaczął mnie wyzywać od hitlerowców i zomowców. Dostałem silny cios w głowę. Aż mnie odrzuciło. Potem radny złapał mnie ręką za krtań. Odskoczyłem i rzuciłem się do drzwi. Kiedy już sięgałem klamki, dostałem jeszcze raz, w tył głowy - opowiada gazecie Kania.
Także radny Knopek źle się poczuł po incydencie w barze. Żona zawiozła go do szpitala w Tychach. Nie mogę o tym rozmawiać. Mąż w ciężkim stanie leży na kardiologii - powiedziała wczoraj dziennikowi.
W Imielinie Kazimierz Knopek cieszy się szacunkiem. Ma głowę do interesów i pomaga ludziom. Radnym jest od dwóch kadencji, pełni funkcję szefa komisji rewizyjnej w magistracie - dodaje "Dziennik Zachodni".