Pyton pod Płockiem
W zaroślach nad rzeką Skrwą niedaleko Sikorza
pod Płockiem mieszkańcy znaleźli w czwartek ogromnego martwego
węża, wyglądem przypominającego odmianę pytona - poinformowali
świadkowie zdarzenia.
Urząd Gminy w Brudzeniu zdecydował, że martwym wężem zajmie się specjalna firma wywożąca padłe zwierzęta.
Dyrektor płockiego ogrodu zoologicznego Aleksander Niweliński przyznał, że słyszał o znalezieniu węża, ale gada nie widział. "Z opisu węża, z jego długości i wzoru na skórze można sądzić, że być może jest to pyton tygrysi, odmiana pytona azjatyckiego" - oświadczył.
"Takie duże dusiciele są kupowane w sklepach zoologicznych jako małe, kolorowe wężyki, tylko że one niestety szybko rosną. Kończy się to potem tak, że gdy wąż robi się duży i silny, to ludzie brutalnie się go pozbywają. Być może tak było w tym przypadku" - powiedział szef płockiego ZOO.
Z kolei wójt gminy Brudzeń Henryk Kisielewski sądzi, że wąż mógł być nad rzeką jeszcze żywy i mógł walczyć z wydrą. "Przypuszczam, że mógł walczyć z wydrą, które zamieszkują tutejszy park krajobrazowy. Na ciele węża wyraźnie widać obrażenia, zwłaszcza w okolicy głowy" - zaznaczył wójt.