NA ŻYWO

"Nigdy do tego nie dojdzie". Absurdalne oświadczenie Putina [RELACJA NA ŻYWO]

Władimir Putin
Władimir Putin
Źródło zdjęć: © Kremlin
Mateusz CzmielRadosław Opas

19.06.2024 | aktual.: 20.06.2024 21:23

Wojna w Ukrainie trwa. Czwartek to 848. dzień rosyjskiej inwazji. Rosyjski dyktator Władimir Putin zorganizował konferencję prasową, która jest podsumowaniem jego wizyty w Korei Północnej i Wietnamie. - Rosja myśli o zmianach w swojej doktrynie nuklearnej, wynika to z prac wroga nad obniżeniem progu użycia broni nuklearnej - powiedział. Putin ponownie wzywał Ukrainę do rozpatrzenia jego "propozycji pokojowej", która jest wręcz jej kapitulacją. - Jeśli Kijów powiąże negocjacje z Moskwą z wycofaniem wojsk rosyjskich, to nigdy do tego nie dojdzie - powiedział. Putin dodał, że Rosja "nie planuje przeprowadzenia prewencyjnego ataku nuklearnego, ponieważ w przypadku kontrataku wróg zostanie zniszczony". - Rosyjskie siły zbrojne przygotowują się na wszystkie możliwe scenariusze rozwoju sytuacji. Wrogie ataki na terytorium Rosji są "bliskie agresji" - twierdził Putin i dodał, że "Rosja nie ma na celu zbliżyć się do Charkowa". - Dla Rosji strategiczna porażka będzie oznaczać koniec jej państwowości, co oznacza, że nie ma się czego bać; musimy dojść do końca - zagroził dyktator. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
  • Rosyjskie bazy wojskowe w pobliżu granicy z Finlandią, mimo gróźb Moskwy w związku z przystąpieniem tego kraju do NATO, są prawie puste. Rosja przeniosła personel i sprzęt do Ukrainy - informuje fiński serwis yle.fi, powołując się na źródła w wywiadzie i zdjęcia satelitarne.


Relacja na żywo

USA zgadza się, by Ukraina mogła atakować rosyjskie terytorium nie tylko w okolicach Charkowa, ale też w rejonie innych obwodów przygranicznych, m.in sumskiego. - Z perspektywy operacyjnej, może to być sygnał do uderzenia wyprzedzającego, by Rosjanie nie zrobili czegoś podobnego, jak w przypadku Charkowa – mówi nam płk Piotr Lewandowski.

Przez 4,5 godziny balon z obwodu królewieckiego przebywał nad terytorium Polski. Nie stanowił zagrożenia dla mieszkańców; aby uniknąć negatywnych skutków związanych z jego zestrzeleniem, nie podjęto takiej decyzji - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w czwartek po południu na platformie X, że nad woj. warmińsko-mazurskie wleciał balon z obwodu królewieckiego. Przyznano, że służby Federacji Rosyjskiej uprzedziły Polskę, że balon zerwał się z uwięzi i wleci nad nasze terytorium.

"Obiekt przekroczył granicę Polski około godz. 15.30 na północ od miejscowości Kętrzyn i opuści naszą przestrzeń około godz. 20.00. Wstępne oceny wskazują na utratę przez stronę rosyjską kontroli nad jednym z aerostatów ochrony obiektów w Obwodzie Królewieckim" - podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych wieczorem w kolejnym komunikacie.

Wojsko zapewniło, że obiekt cały czas był monitorowany przez siły zbrojne i nie stanowił zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa.

"W związku z możliwymi negatywnymi skutkami związanymi z próbą jego zniszczenia w polskiej przestrzeni powietrznej Dowódca Operacyjny podjął świadomą decyzję o nieużywaniu uzbrojenia przeciwko obiektowi" - wskazano w komunikacie.

Na terytorium woj. warmińsko-mazurskiego wielokrotnie wlatywały balony z obwodu królewieckiego, m.in. były to balony meteorologiczne. Każdy z tego typu obiektów, który spadł na terenie regionu, był badany przez biegłych.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski polecił w czwartek rządowi przygotowanie warunków ułatwiających instalację paneli słonecznych. Mieszkańcy Ukrainy są codziennie pozbawieni przez wiele godzin prądu po rosyjskich atakach, które zniszczyły elektrownie.

"Bardzo konkretnym zadaniem jest wspieranie w jak największym stopniu ludzi i społeczności oraz robienie wszystkiego, co możliwe, aby uniemożliwić rosyjskim terrorystom osiągnięcie przez nich celów. Życie w Ukrainie musi się toczyć i dotyczy to w szczególności dostaw energii" - napisał Zełenski na Telegramie.

Prezydent określił pięć głównych zadań dla rządu.

"Po pierwsze, rząd został poinstruowany, aby natychmiast przedstawić program stymulujący instalację urządzeń dla energii słonecznej i magazynowania energii na Ukrainie; najbardziej korzystny program" - zaznaczył Zełenski. Drugim zadaniem jest plan ukończenia budowy wszystkich struktur ochronnych dla sektora energetycznego, z wyraźnym terminem dla każdego obiektu.

Trzecie zadanie polega na zapewnieniu wszystkim obiektom publicznym i administracyjnym oraz obiektom infrastruktury krytycznej alternatywnych źródeł energii. "W tym celu rząd, administracja regionalna i lokalna, przedsiębiorstwa energetyczne i wszyscy zaangażowani muszą współpracować, aby zapewnić, że Ukraina rozpocznie sezon grzewczy przygotowana zarówno na poziomie każdej społeczności jak i całego kraju" - oświadczył prezydent.

Jako czwartą kwestię Zełenski określił prace nad stworzeniem nowych źródeł wytwarzania energii i nowych zdecentralizowanych mocy energetycznych. Piątym zadaniem dla rządu jest aktywne stymulowanie budowy nowych mocy bilansujących dla sektora energetycznego.

"Oczywiście na dzisiejszym spotkaniu przedstawiono sprawozdania i instrukcje dotyczące elementu bezpieczeństwa, a mianowicie ochrony obiektów energetycznych przed rosyjskimi atakami i sabotażem. W tym zakresie również prowadzone są prace" - podkreślił prezydent.

Jak pisze Reuters, władze w Kijowie twierdzą, iż rosyjskie ataki od marca pozbawiły Ukrainę połowy mocy produkcyjnych energii i wymuszają ciągłe przerwy w dostawie prądu. Moskwa natomiast uważa, że obiekty energetyczne są uzasadnionym celem wojskowym i że niektóre ataki były odwetem za ukraińskie ataki na terytorium Rosji.

Ukraińska prywatna spółka energetyczna DTEK oświadczyła, że jedna z jej elektrowni została poważnie uszkodzona w wyniku, jak obliczono, już siódmego ataku rosyjskiego od 22 marca. W piątek harmonogramy przerw w dostawie prądu będą obowiązywać w Ukrainie przez cały dzień - przekazała służba prasowa DTEK.

Rosyjski dyktator Władimir Putin zakończył dwudniową wizytę w Korei Północnej, która zakończyła się podpisaniem umowy o partnerstwie strategicznym. Kim Dzong Un podarował Putinowi jego portret "przypominający nagrobek". To jednak nie wszystko.

Rosjanie pochwalili się pierwszym atakiem z wykorzystaniem kierowanego wariantu potężnej bomby FAB-3000. Wyjaśniamy dlaczego stanowią one ogromne zagrożenie dla Ukraińców.

Setki pocisków do systemów obrony powietrznej Patriot i NASAMS, które miały trafić do innych krajów, trafią do Ukrainy - poinformował w czwartek rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Zastrzegł, że opóźnienia w dostawach nie będą dotyczyć Tajwanu i Izraela, ale mogą objąć państwa wschodniej flanki NATO.

Kirby potwierdził podczas briefingu online informacje "Financial Timesa", że dostawy rakiet dla Ukrainy zostaną objęte priorytetem, przez co część innych państw będzie musiała dłużej poczekać na realizacje swoich zamówień. "Repriorytyzacja" ma trwać do końca przyszłego roku fiskalnego w USA, tj. przez najbliższe 16 miesięcy.

Przedstawiciel Białego Domu odmówił wymienienia krajów dotkniętych zmianami, ale zaznaczył, że nie wpłyną one na Tajwan i Izrael. Dopytywany, czy na swoje rakiety dłużej poczekać będą musiały państwa wschodniej flanki NATO, takie jak Polska, Kirby powiedział tylko, że "pozwoli poszczególnym krajom mówić za siebie". Dodał jednak, że państwa te przyjęły decyzję USA ze zrozumieniem, a wiele z nich "w pełni ją poparło".

"Podejmujemy wszelkie starania, by zminimalizować jakikolwiek negatywny wpływ dla dotkniętych krajów. I jeśli którykolwiek z naszych partnerów byłby w sytuacji podobnej do Ukrainy, również sięgnęlibyśmy po nadzwyczajne środki, by wesprzeć ich obronność" - tłumaczył Kirby, dodając że obrona powietrzna jest obecnie najważniejszym priorytetem dla Ukrainy ze względu na nasilenie ostrzału rakietowego ze strony Rosji.

Urzędnik nie wykluczył jednocześnie, że podobna "repriorytyzacja" może dotknąć także samych systemów Patriot wraz z wyrzutniami, radarami i systemami kierowania ogniem. Kirby dodał, że równolegle USA stale prowadzą rozmowy na temat przekazania baterii Patriot Ukrainie przez inne kraje. W czwartek dostarczenie swojego systemu ogłosiła Rumunia.

Wśród państw, które złożyły zamówienia na pociski do Patriotów jest Polska, która zamówiła również pociski AIM-120 AMRAAM, stosowane zarówno jako rakiety powietrze-powietrze wystrzeliwane z myśliwców, jak i amunicja do naziemnego systemu NASAMS.

Kirby skomentował też niedawną wizytę Władimira Putina w Korei Północnej i zawarte przez niego porozumienie dotyczące bezpieczeństwa. Jak ocenił, choć zacieśniające się relacje obu państw są niepokojące i powinny martwić całą społeczność międzynarodową, to samo porozumienie nie jest żadnym zaskoczeniem i świadczy o desperacji Rosji, która musi zwracać się do reżimu w Pjongjangu o rakiety.

"Oni nie mają zbyt wielu przyjaciół na świecie i próbują pociągać za sznurki tych przyjaciół, których mają" - skomentował rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Ważne

Rosyjski dyktator Władimir Putin zorganizował konferencję prasową, która jest podsumowaniem jego wizyty w Korei Północnej i Wietnamie. - Rosja myśli o zmianach w swojej doktrynie nuklearnej, wynika to z prac wroga nad obniżeniem progu użycia broni nuklearnej - powiedział. Putin ponownie wzywał Ukrainę do rozpatrzenia jego "propozycji pokojowej", która jest wręcz kapitulacją. - Jeśli Kijów powiąże negocjacje z Moskwą z wycofaniem wojsk rosyjskich, to nigdy do tego nie dojdzie - powiedział. Putin dodał, że Rosja "nie planuje przeprowadzenia prewencyjnego ataku nuklearnego, ponieważ w przypadku kontrataku wróg zostanie zniszczony". - Rosyjskie siły zbrojne przygotowują się na wszystkie możliwe scenariusze rozwoju sytuacji. Wrogie ataki na terytorium Rosji są "bliskie agresji" - twierdził Putin i dodał, że "Rosja nie ma na celu zbliżyć się do Charkowa". - Dla Rosji strategiczna porażka będzie oznaczać koniec jej państwowości, co oznacza, że ​​nie ma się czego bać; musimy dojść do końca - zagroził dyktator.

Z ostatniej chwili

Informujemy, że w polską przestrzeń powietrzną z Obwodu Królewieckiego wleciał balon, który zerwał się z uwięzi. Prawdopodobieństwo wlotu obiektu zostało wcześniej zgłoszone przez służby Federacji Rosyjskiej. Lot balonu, który przemieszcza się w przestrzeni powietrznej województwa warmińsko-mazurskiego w kierunku wschodnim, jest na bieżąco obserwowany przez stacje radiolokacyjne SZ RP. Obiekt porusza się z kursem, który wskazuje, że za kilka godzin opuści polską przestrzeń powietrzną. Balon nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców rejonu, w którym się porusza, a Dowództwo Operacyjne stale monitoruje rozwój sytuacji.

Prezydent Andrzej Duda udaje się z oficjalną wizytą do Chin. W Pekinie spotka się m.in. z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem, a najważniejszym tematem rozmowy będzie bezpieczeństwo i pokój w Ukrainie. W Państwie Środka Polska będzie zabiegać też o bardziej zbilansowaną wymianę handlową między Warszawą a Pekinem.

Polski prezydent wyruszy do Chin w nocy z piątku na sobotę; wizyta zakończy się w środę. Prezydentowi będzie towarzyszyła pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda.

Najważniejszym dniem wizyty jest poniedziałek, kiedy w Pekinie zaplanowano rozmowy polityczne - najpierw z premierem Li Qiangiem, następnie z przewodniczącym Stałego Komitetu chińskiego parlamentu Zhao Lejiem, a później z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem.

"Prezydent będzie rozmawiał na tematy dwustronne, związane z wymianą handlową. Chiny są naszym ważnym partnerem gospodarczym, ale pomiędzy naszymi krajami jest duża nierównowaga handlowa" - mówił PAP szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak.

Jak wynika z danych GUS, w 2023 r. Polska sprowadziła z Chin towary warte 47,4 mld euro, co stanowiło 13,9 proc. całkowitego importu. Z kolei do Chin wysłaliśmy towary warte jedynie około 3,7 mld euro.

Prezydencki minister zwrócił uwagę, że tak duży deficyt to także efekt obostrzeń, które Chińczycy wprowadzają dla polskich towarów. "Mamy nadzieję, że podczas wizyty zostaną poczynione kroki naprzód" - oświadczył Pawlak i poinformował, że planowane jest podpisanie dokumentów dotyczących współpracy i wymiany handlowej między Pekinem a Warszawą.

Jak zapowiedział Pawlak, nie zabraknie także tematów bezpieczeństwa. "Rozmowy będą dotyczyć także kwestii wielostronnych, jak relacji Chin z naszym regionem, z Unią Europejską" - zapowiedział szef BPM. Podkreślił, że Chiny odgrywają ogromną rolę w globalnym bezpieczeństwie, co widać także w naszym regionie w kontekście wojny w Ukrainie. "To będzie jeden z najważniejszych tematów rozmów" - wskazał Pawlak.

Ocenił, że Chiny mają do odegrania kluczową rolę w procesie osiągnięcia pokoju na Ukrainie. "Ze względu na położenie geograficzne, potencjał handlowy i relacje z Rosją, Chiny będą pełniły ogromne znaczenie w uregulowaniu tej sytuacji i zakończeniu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Rozmowy są konieczne, a prezydent zawsze deklarował gotowość do tych rozmów" - dodał.

W kolejnych dniach wizytę zdominują tematy gospodarcze. We wtorek Andrzej Duda weźmie udział w Światowym Forum Ekonomicznym w Dalian, gdzie - jak zapowiedział Mieszko Pawlak - prezydent będzie promował Polskę, jako kraj atrakcyjny do inwestycji. Dzień później, w Szanghaju Duda weźmie udział w polsko-chińskim forum gospodarczym.

Rzeczniczka chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Hua Chunying przekazała w czwartek, że "na zaproszenie przywódcy Xi Jinpinga, prezydent Polski Andrzej Duda złoży wizytę państwową w Chinach w dniach 22-26 czerwca".

Inny rzecznik chińskiego resortu dyplomacji Lin Jian zapytany w poniedziałek przez PAP o harmonogram, kontekst i oczekiwania Pekinu przypomniał, że "Polska była jednym z pierwszych państw, które uznały nowe Chiny i nawiązały z Pekinem formalne stosunki dyplomatyczne 75 lat temu".

Jak dodał, Chiny są gotowe utrzymywać wymianę dyplomatyczną na wysokim szczeblu, wzmacniać zaufanie polityczne, pogłębiać współpracę i promować wzajemnie korzystne strategiczne stosunki, a także "pchnąć kompleksowe partnerstwo strategiczne Chiny-Polska do poczynienia większych postępów z nowego punktu wyjścia".

Aktualna mapa alarmów:

TG
TG© TG

Rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną, które miały miejsce w nocy ze środy na czwartek, spowodowały odcięcie na pewien czas prądu dla ponad 218 tysięcy odbiorców na całej Ukrainie - poinformowało ministerstwo energetyki Ukrainy.

W czwartek rano ukraińskie władze podały, że w wyniku nocnych ataków wojsk rosyjskich uszkodzone zostały obiekty infrastruktury energetycznej w czterech obwodach Ukrainy. W atakach tych zastosowano rakiety i drony.

Państwowa spółka Ukrenerho napisała o "masowych atakach" na cywilną infrastrukturę energetyczną z użyciem dronów. "Uszkodzone zostały urządzenia w obwodach winnickim, dniepropietrowskim, donieckim i kijowskim" - podała w komunikacie w mediach społecznościowych.

Jak pisze Reuters, władze w Kijowie twierdzą, że rosyjskie ataki od marca pozbawiły Ukrainę połowy mocy produkcyjnych energii i wymuszają ciągłe przerwy w dostawie prądu. Moskwa natomiast uważa, że obiekty energetyczne są uzasadnionym celem wojskowym i że niektóre ataki były odwetem za ukraińskie ataki na terytorium Rosji.

Ukraińska prywatna spółka energetyczna DTEK oświadczyła, że jedna z jej elektrowni cieplnych doznała znacznych szkód w wyniku, jak obliczono, już siódmego ataku na jej infrastrukturę od 22 marca.

"Wrogie rakiety trafiły w elektrownię DTEK uszkodzoną już podczas poprzednich ataków. Musimy pilnie zamknąć nasze niebo, w przeciwnym razie Ukraina tej zimy stanie w obliczu poważnego kryzysu. Apeluję do sojuszników, aby pomogli nam obronić nasz system energetyczny i odbudować go na czas" - zaapelował dyrektor generalny firmy Maksym Tymczenko.

Dowódca ukraińskich Sił Powietrznych generał Mykoła Ołeszczuk poinformował w czwartek rano, że zniszczono ostatniej nocy 32 rosyjskie cele powietrzne: cztery rakiety manewrujące Ch-101 i Ch-555, jedną manewrującą rakietę lotniczą Ch-59 i 27 dronów uderzeniowych Shahed.

Ukraińskie ministerstwo energetyki podkreśliło, że dla większości poszkodowanych odbiorców przywrócono już zasilanie.

W czwartek ukazał się zwiastun ukraińskiego filmu fabularnego "Bucza" w reżyserii Stanisława Tiunowa. Premiera produkcji, która już wywołuje kontrowersje, odbędzie się 7 listopada br. Jedną z głównych roli gra polski aktor Cezary Łukaszewicz.

Autorzy filmu utrzymują, że pokazują prawdziwe wydarzenia w mieście Bucza i innych miejscowościach w obwodzie kijowskim w lutym i marcu 2022 roku, podczas rosyjskiej inwazji na pełną skalę na Ukrainę. Bohaterem filmu jest obywatel Kazachstanu, któremu udało się uratować ponad 200 Ukraińców z okupowanych terenów. W jego rolę wcielił się Łukaszewicz.

Oprócz niego w filmie wystąpili także znani aktorzy ukraińscy, m.in. Wiaczesław Dowżenko, Serhij Strelnikow i Daniel Sałem.

Буча. Офіційний трейлер

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia złożył w czwartek kwiaty i zapalił symboliczny znicz, oddając hołd pomordowanym w miejscu masowego grobu przy cerkwi św. Andrzeja Apostoła w Buczy pod Kijowem. W Fastowie odwiedził dzieci ewakuowane z obwodu donieckiego i spotkał się z wolontariuszami polskiego pochodzenia.

"Podkijowska Bucza - symbol rosyjskich zbrodni wojennych popełnianych w Ukrainie" - napisano w komunikacie Sejmu RP na platformie X.

Bucza stała się jednym z symboli zbrodni wojennych popełnionych przez wojska rosyjskie na początku inwazji na Ukrainę w 2022 roku. W masowych grobach znaleziono w miasteczku ponad 450 ciał ukraińskich cywilów. Część z nich miała związane za plecami ręce. Dziesiątki zabitych było porzuconych na ulicach Buczy. Międzynarodowe organizacje potwierdziły, że zabójstwa były dokonane umyślnie, jako działanie wynikające ze strategii prowadzenia wojny przez Rosję.

Marszałek Hołownia odwiedził również Dom św. Marcina de Porres w Fastowie w obwodzie kijowskim, gdzie przebywają dzieci ewakuowane z obwodu donieckiego. Spotkał się z podopiecznymi placówki oraz wolontariuszami polskiego pochodzenia.

"To wyjątkowe spotkanie było okazją do wielu rozmów o pomocy i jej fundamentalnym znaczeniu jako symbolu przeciwstawiania realnego dobra złu wojny" - napisano na platformie X.

Pierwsza umowa wykonawcza na wozy bojowe Borsuk będzie podpisana na pewno w tym roku - zadeklarował w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Według wiceministra Pawła Bejdy jest jeszcze jeden problem techniczny do rozwiązania, ale umowa będzie najpóźniej w listopadzie.

Zapytany na czwartkowej konferencji prasowej kiedy można spodziewać się umów wykonawczych na dostawy dla Wojska Polskiego nowych wozów bojowych piechoty Borsuk, Kosiniak-Kamysz odpwiedział, że w tym roku. "Na pewno w tym roku" - zadeklarował. Podkreślił, że przyspieszone zostały wszystkie procedury i postępowania, "są potrzebne jeszcze ostatnie prace" w kwestii technologii pojazdu".

Obecny na konferncji, odpowiedzialny m.in. za zakupy uzbrojenia wiceminister Bejda stwierdził, że "jest jeszcze jeden problem, który musi być rozwiązany, w sensie technicznym". "Ale nie czekamy do końca na rozwiązanie tego problemu, rozpoczynamy negocjacje (...) Jedno drugiemu nie przeszkadza - bo możemy negocjować, a te procedury certyfikacji sprzętu mogą trwać" - dodał.

Według Bejdy "realnie w listopadzie - najpoźniej - może być podpisana umowa na pierwsze sztuki, które mogę zjechać z linii do końca tego roku". Przypomniał, że całość zamówienia, które obecnie ma postać umowy ramowej, przewiduje dostawę docelowo ponad tysiąca wozów bojowych.

Umowę ramową na ponad tysiąc bojowych wozów piechoty Borsuk i niemal 400 wozów specjalistycznych na tym samym podwoziu podpisał w lutym 2023 r. ówczesny szef MON Mariusz Błaszczak. Borsuki mają zastąpić powszechnie używane do tej pory w Wojsku Polskim BWP-1 - przestarzałe poradzieckie konstrukcje z lat 60.

Wyprodukowany przez Hutę Stalowa Wola BWP Borsuk oparty jest na uniwersalnej, modułowej platformie gąsienicowej (UMPG), wyposażony jest w zdalnie sterowany system wieżowy (ZSSW-30). Załogę stanowi 3 żołnierzy: dowódca, operator uzbrojenia oraz kierowca. Pojazd jest przeznaczony do transportu 6 żołnierzy w rejon pola walki, przy zapewnieniu odpowiedniego poziomu ochrony, jest przystosowany m.in. do pokonywania przeszkód wodnych.

Prędkość maksymalna podczas przemieszczania się po drogach utwardzonych wynosi 65 km/h, a pływania 8 km/h. Masa bojowa pojazdu w wariancie podstawowym wynosi 28 ton.

Bardzo ważnym elementem Borsuka jest opracowany przez Hutę Stalowa Wola S.A. wraz z WB Electronics S.A., zdalnie sterowany system wieżowy (ZSSW-30), którego główne uzbrojenie stanowi armata automatyczna Bushmaster Mk.44S. Umożliwia ona prowadzenie ognia z wykorzystaniem pięciu różnych typów amunicji, w tym amunicji programowalnej. Uzbrojenie pomocnicze, zintegrowane z wieżą, stanowi sprzężony z armatą zmodyfikowany 7,62 mm karabin maszynowy UKM-2000C. Dodatkowe uzbrojenie stanowi ponadto podwójna wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych.

Wozy bojowe piechoty to jedne z podstawowych typów pojazdów wykorzystywanych przez współczesne armie - to opancerzone i uzbrojone w różną broń - np. armatę automatyczną, wyrzutnie przeciwlotnicze i przeciwpancerne oraz karabiny maszynowe pojazdy na kołach lub gąsienicach, których głównym zadaniem jest transport żołnierzy piechoty i wsparcie ich na polu bitwy.

1 osoba zginęła, a 11 zostało rannych.

W czwartek w okolicach wsi Szaleniec w powiecie malborskim samolot bojowy MiG-29 przekroczył prędkość dźwięku; na skutek uderzenia fali dźwiękowej doszło do uszkodzenia pokryć dachowych w kilku budynkach - przekazało w czwartek Dowództwo Generalne RSZ. Wojsko pokryje koszty związane z naprawą.

O incydencie poinformowało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych w czwartek po południu na platformie X (Twitterze).

Z ostatniej chwili

Rumunia przekaże Ukrainie system rakietowy Patriot w związku ze znacznym pogorszeniem się sytuacji bezpieczeństwa w tym kraju – poinformowała w czwartek Naczelna Rada Obrony Narodowej (CSAT) Rumunii.

"W związku ze znacznym pogorszeniem się sytuacji bezpieczeństwa na Ukrainie w wyniku ciągłych i zmasowanych ataków Rosji na ludność cywilną, (...) członkowie Rady postanowili przekazać Ukrainie system Patriot" – powiadomiła CSAT w oświadczeniu.

Rada zaznaczyła, że dostarczenie tego uzbrojenia Kijowowi jest uwarunkowane negocjacjami Bukaresztu z USA w celu "uzyskania podobnego lub równoważnego systemu, który zaspokoiłby potrzebę zapewnienia (Rumunii) ochrony przestrzeni powietrznej".

Z ostatniej chwili

Rumunia dostarczy Ukrainie system obrony powietrznej Patriot.

Administracja prezydenta USA Joe Bidena planuje wstrzymać wszystkie otwarte zamówienia na systemy obrony powietrznej Patriot i pociski przechwytujące oraz przekierować ich dostawy na Ukrainę do czasu zaspokojenia jej potrzeb obronnych - podał w czwartek brytyjski dziennik "Financial Times". Wśród krajów czekających na zamówione Patrioty jest Polska.

Powołując się na trzy osoby z wiedzą na temat tej decyzji, gazeta podała, że zostanie ona ogłoszona już w czwartek. Przypomina, że Biden przy okazji szczytu grupy G7 w zeszłym tygodniu powiedział, że zapewnił zobowiązania do dostarczenia Ukrainie dodatkowych systemów obrony powietrznej, obejmujące systemy Patriot. O ich przekazanie apelowały władze w Kijowie w związku z tym, że Rosja nasiliła ataki rakietowe i dronowe m.in. na ukraińskie elektrownie.

Biden powiedział, że pięć krajów zgodziło się wysłać systemy Patriot i inne systemy obrony powietrznej na Ukrainę, a inne kraje czekające na dostawy amerykańskich systemów będą musiały poczekać, ponieważ "wszystko, co mamy, trafi na Ukrainę, dopóki jej potrzeby nie zostaną zaspokojone".