Pumeksem po szybie
PKP wypowiedziało wojnę graficiarzom. Ze
wszystkich wagonów i większości jednostek elektrycznych zniknęły
już malunki. Wandale znaleźli jednak kolejny sposób prezentowania
swojej "twórczości" na pociągach - pisze "Głos Szczeciński". W najgorszym stanie były jednostki elektryczne, czyli żółto-niebieskie pociągi, kursujące na krótkich trasach.
25.07.2003 | aktual.: 25.07.2003 06:57
"Przed przystąpieniem do usuwania grafitti na 87 jednostek elektrycznych tylko 3 nie były pomalowane" - mówi Andrzej Chańko, dyrektor Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Szczecinie. "Część z nich pokryta była grafitti łącznie z szybami".
PKP zapowiada, że usuwanie grafitti nie będzie jednorazową akcją. Pociągi mają być z nich czyszczone na bieżąco. Pod tym względem pracy kolejarzom z pewnością nie zabraknie. Graficiarze nie dają za wygraną. Cztery jednostki elektryczne już trzeba było odnawiać, mimo że dopiero co zlikwidowano z nich grafitti.
"Trzeba poprawić pilnowanie składów" - stwierdza dyrektor Chańko. Grafitti to nie największy problem kolejarzy. W ostatnim czasie nasiliły się inne akty wandalizmu. Polegają one na drapaniu szyb pumeksem.
"Pół biedy, jeśli dzieje się to na szybach wagonów, wtedy pogarsza się komfort jazdy pasażerów" - mówi Andrzej Chańko. "Coraz częściej jednak pumeksem niszczone są szyby kabin maszynistów, a to już stwarza duże zagrożenie bezpieczeństwa. Zadrapań nie da się w żaden sposób usunąć. Jedyne co można zrobić, to wymienić szybę".