Publika żąda krwi

Big Brother - to nudy. Aby znaleźć się w telewizji, trzeba obecnie łykać koktajl z żywych dżdżownic, balansować nad przepaścią lub nurkować w basenie pełnym piranii. Ci jeszcze jesteś gotów zrobić dla kawałka sławy? – pisze niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" w artykule przedrukowanym przez tygodnik "Forum".

W amerykańskim programie telewizyjnym "Fear Factor" (Czynnik strachu)
uczestnicy muszą przeskakiwać w biegu z jednej cieżarówki na drugą, zwisać na drabince sznurowanej z helikoptera, nurkować na dno basenu i wyciągać stamtąd ustami - bez pomocy rak – cuchnące bydlęce wnętrzności. Albo uwolnić się z więzów, gdy już nadciąga wielki rój rozdrażnionych pszczół. Albo jeździć na rowerze lub gokartem po rusztowaniu, na wysokości 30 metrów nad ziemią.

Pomysłodawcy programu czerpali pełnymi garściami ze świata przyrody. W show często biorą udział stworzenia budzące obrzydzenie lub lęk: karaluchy, jadowite pająki, wszelkie robactwo.

Ostatnio w kilku krajach święci triumfy nowy program z gatunku reality – „Jestem gwiazdą – wyciągnijcie mnie stąd”. Grupa gwiazdorów zostaje wywieziona do dżungli, gdzie każde z nich zostaje poddawane jest próbom na wytrzymałość. Pierwotny pomysł producentów o tyle spalił na panewce, że do udziału w programie nie udało się namówić ani jednej wielkiej gwiazdy.

Przesiadywanie w kontenerze Big Brothera i rozmowy o niczym już nie wystarczą , żeby na obecnym rynku rozrywkowym stać się choć na chwile gwiazdą. Przed żądną coraz większych poświęceń publicznością trzeba pokonać swoje najgorsze leki, złamać tabu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)