Przyznała się do 26 aborcji
Małgorzata F., ginekolog z kilkudziesięcioletnim stażem, odpowie przed płockim sądem za usunięcie ciąży 26 kobietom. Każdą z nich najpierw próbowała odwieść od decyzji o aborcji. Przyznała się do winy - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Policjanci przejrzeli dokumentację z prywatnego gabinetu ginekolog i przesłuchali kilkadziesiąt jej pacjentek. 26 z nich przyznało, że Małgorzata F. usunęła im ciążę. Niemal wszystkie to samotne matki wychowujące kilkoro dzieci, utrzymujące się z kilkusetzłotowych zasiłków lub alimentów. Ich zeznania to część dziewięciu tomów akt zebranych przez śledczych. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do płockiego sądu okręgowego.
Kobiety zeznawały zgodnie, że Małgorzata F. próbowała odwieść je od decyzji o aborcji. Przypominała, że zabieg może wiązać się z komplikacjami, mówiła, że jest możliwość oddania dziecka do adopcji. Wyznaczała termin zabiegu odległy o kilka dni, tak żeby pacjentki mogły się jeszcze zastanowić. Chwaliła te, które się rozmyśliły. Ale ostatecznie aborcji dokonywała.
Małgorzata F. przyznała się do winy. Wyjaśniła, że chciała przede wszystkim pomóc pacjentkom. Decydowała się na zabieg, kiedy w jej ocenie ciąża była zagrożona albo kobieta znajdowała się w fatalnej sytuacji materialnej i była zdeterminowana, by ciążę usunąć. Proszę, by to, co robiłam, traktować jako pomoc medyczną i socjalną - zeznała. - Choć teraz już wiem, że naraziłam się na odpowiedzialność karną. I że ważniejsze niż to, co czują pacjentki, jest to, by nie usuwać ciąży. Prokuratura postawiła zarzuty także położnej, która pomagała Małgorzacie F. Nakłanianie do aborcji i pomoc w wykonywaniu zabiegów zarzuciła także dwóm mężczyznom - obaj zapłacili za aborcję swoich dziewczyn, jeden z nich groził, że porzuci ją, jeśli ta nie pozbędzie się dziecka. Cała trójka również przyznała się do winy.