Tej oczywistej prawdy nie dostrzegł jego szef - minister spraw wewnętrznych, który od początku całej historii dudni o niewinności swego podwładnego.
Zastanawiające, jak jeden z najinteligentniejszych polityków lewicy, uchodzący za polityka otwartego, o dużej wiedzy na temat państwa i prawa, mógł nie rozumieć ewidentnej niestosowności swej decyzji - pisze Kurski. Na szczęście pod presją premiera i ministra sprawiedliwości szybko się z niej wycofał - konkluduje autor komentarza "Przysługa Janika". (uk)
Źródło artykułu: 