Przykre konsekwencje kłamstwa
Bardziej od konsekwencji karnych 52-letni mężczyzna bał się reakcji rodziny, której nie chciał przyznać się do problemów finansowych. "Zaradny" mężczyzna wyciął i sprzedał rosnące na jego działce drzewa, a później złożył w komisariacie zawiadomienie o kradzieży. Policjanci szybko odnaleźli skradzione mienie i ustalili sprawcę.
Pod koniec marca do komisariatu w Wisznicach zgłosił się zdenerwowany mężczyzna. 52-letni mężczyzna złożył zawiadomienie o kradzieży z jego działki leśnej siedem dorodnych sosen. Ich wartość poszkodowany oszacował na 400 zł. Kilka dni później mężczyzna powiadomił policjantów, że został okradziony po raz drugi. Jak twierdził, tym razem złodzieje wycięli i ukradli aż 35 drzew, o wartości 1600 zł. Skradzione sosny funkcjonariusze odnaleźli na drugi dzień w tartaku pod Włodawą. Jak ustalili policjanci, drewno dostarczył do tartaku sam pokrzywdzony.
Wezwany na komisariat mężczyzna przyznał się do oszustwa. Policjantom tłumaczył, że miał problemy finansowe. Postanowił im przeciwdziałać sprzedając rosnące na jego działce drzewa. Nie chciał jednak, by rodzina poznała całą prawdę. By uwiarygodnić własne kłamstwo złożył w komisariacie zawiadomienie o kradzieży.
Teraz mężczyzna usłyszy zarzut składania fałszywych zeznań oraz zawiadomienia o niedopełnionym przestępstwie. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.