Przyjaciele Kaczyńskiego
Wokół dr. Andrzeja Jacyny, nowego dyrektora
mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, robi się coraz
goręcej. Pierwszego dnia pracy wygłosił on przemówienie, z którego
jednoznacznie wynika, że stanowisko otrzymał od szefa funduszu
Jerzego Millera w związku z dużą szansą wygrania wyborów przez
Prawo i Sprawiedliwość - informuje "Trybuna".
23.05.2005 | aktual.: 23.05.2005 06:46
Jacyna był wcześniej dyrektorem potwornie zadłużonego Szpitala Grochowskiego w Warszawie. Na to stanowisko namaścił go prezydent stolicy Lech Kaczyński, pozostający z doktorem w zażyłych stosunkach. Wśród personelu medycznego Jacyna zyskał z tego powodu pseudonim "Kaczy dół" - dodaje gazeta.
Jerzy Miller, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, przeprowadził konkurs, który wygrał Jacyna. Tym samym ze stanowiskiem pożegnał się Sławomir Idzikowski, który od wielu lat zarządzał służbą zdrowia na Mazowszu. Miller mianował Andrzeja Jacynę dyrektorem 10 maja. Anonimowy informator, wysoki urzędnik z NFZ, mówił wówczas "Trybunie", że Miller kieruje się względami politycznymi i przez tę nominację chce przytulić się do Prawa i Sprawiedliwości. Prezes poczuł wiatr z prawej strony i musiał znaleźć miejsce dla ludzi, za którymi stoją właściwi politycy, w tym przypadku Lech Kaczyński.
Te słowa potwierdził nieoczekiwanie sam Jacyna, który w przemówieniu do kadry kierowniczej NFZ powiedział, że jego wybór był decyzją polityczną. Z jego słów wynikało, że Miller przygotowuje się na to, że PiS wygra wybory, a Kaczyńskim nie podoba się system, w jakim działa NFZ. Miller uznał więc, że Jacyna, który ma dobre stosunki z jednym z bliźniaków, łatwiej się z Kaczyńskimi dogada, co może wpłynąć na decyzje odnośnie funkcjonowania NFZ. Również na zachowanie posady przez samego Millera - pisze "Trybuna".(PAP)