Przycisk chroni bank
Stołeczni policjanci narzekają na zabezpieczenia warszawskich banków - pisze "Życie Warszawy". Według nich, są one słabo chronione i źle zabezpieczone.
28.04.2005 | aktual.: 28.04.2005 08:01
Przedstawiciele banków nie chcą zdradzać, jakie zabezpieczenia stosują w swoich oddziałach. Zasłaniają się względami bezpieczeństwa. Jednak prawda jest taka, że nie mają się czym chwalić - czytamy w dzienniku.
Najgorzej jest w małych placówkach. Tam praktycznie jest tylko ukryty przycisk alarmowy, który pracownik może włączyć podczas napadu. To zbyt mało, aby odstraszyć potencjalnego sprawcę. Niestety, o tym wiedzą też bandyci. Przestępcy w małych oddziałach nie mogą liczyć na spory łup, ale ryzyko wpadki jest minimalne.
Oprócz przycisków alarmowych, warszawskie placówki montują jeszcze kamery na zewnątrz i wewnątrz budynków, które rejestrują obraz przez całą dobę. Dzięki temu, policja może później zobaczyć przebieg napadu oraz zidentyfikować przestępców. Zdaniem Mariusza Sokołowskiego ze stołecznej policji, jakość obrazu pozostawia jednak wiele do życzenia. Wczoraj i przedwczoraj w Warszawie doszło do dwóch napadów na banki. (IAR)
Więcej: * Życie Warszawy - Ochroniarze, śluzy i alarmy*