Przez nos do serca
„Seksualna chemia” to coś więcej niż gorące uczucia. W rzeczywistości subtelne chemiczne szyfry pomagają określić, w kim możemy się zakochać. Kluczem do tego szyfru może być zapach.
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 13:41
Na podst. IHT
Rachel Herz i Estelle Campenni rozmawiały właśnie nad kawą, kiedy Campenni zwierzyła się nieoczekiwanie: Jestem żywym dowodem miłości od pierwszego zapachu. Wiedziałam, że poślubię właśnie tego mężczyznę od razu, gdy tylko go poczułam. Jego zapach sprawiał, że czułam się bezpieczna, a jednocześnie podniecona – i mówię tu o prawdziwym zapachu jego ciała, a nie o wodzie kolońskiej czy mydle. Teraz jesteśmy małżeństwem od ośmiu lat, mamy troje dzieci, ale jego zapach wciąż jest dla mnie bardzo seksowny.
Każdy wie, jak to jest – mężczyźni zanurzają twarz we włosach żon, a kobiety nie mogą przestać wąchać t-shirtów mężów. Działa to również w drugą stronę. – „Nie mogę znieść jego zapachu” – oto co kobiety najczęściej mówią doradcom małżeńskim – relacjonuje Rachel Herz, autorka książki „Woń pożądania” (The Scent of Desire).
Przyciąganie seksualne pozostaje jedną z największych tajemnic naszego życia. Możemy mówić, że wolimy partnerów wysokich i szczupłych, uwielbiających gotować albo maniaków sportu, ale – według badań – gdy nadchodzi decydująca chwila, wiążemy się z osobami, które posiadają niewiele z cech, jakich rzekomo pragniemy. Niektórzy naukowcy sądzą, że zapach może być ukrytym, brakującym czynnikiem, który wyjaśnia, z kim zwiążemy swoje życie. Może tłumaczyć, dlaczego miłosna „chemia” łączy nas z tą, a nie inną osobą.
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".