Dzień po wkroczeniu Amerykanów do Bagdadu 35-letni Omar razem z innymi Irakijczykami rozszabrował tamtejszy pałac Saddama. Jego łupem padło ogromne mahoniowe łoże irackiego prezydenta, razem z pościelą i materacami. Rozłożenie i wyniesienie suto zdobionego mebla trwało cztery godziny.
"Kiedy zobaczyła łóżko, powiedziała, że to znak od Boga i że wreszcie powinniśmy się pobrać" - opowiedział Omar. "Jestem szczęśliwy. Los był wreszcie dla mnie łaskawy, a łóżko Saddama pomogło mi stać się lepszym mężczyzną".