Przetrzymali arcybiskupa
Arcybiskup gnieźnieński zawiesił swój dekret o odwołaniu proboszcza Tadeusza Kobylarza z Morzewa w powiecie pilskim. Parafianie od tygodnia przetrzymywali kapłana w areszcie domowym. Nie godzili się na odwołania proboszcza i jego wyjazd z parafii.
Z przetrzymywanym proboszczem spotkał się dziś ksiądz dziekan Marian Grobelski, który przekazał list z kurii gnieźnieńskiej. Poinformwał też, że na proboszcza nie nałożono żadnych kar kanonicznych i że może on sprawować funkcje kapłańskie. Jednak ostatecznie o finale sprawy zadecyduje nowy biskup - ponieważ powstaje właśnie nowa diecezja.
Z decyzji arcybiskupa gnieźnieńskiego ucieszyli się koczujący przy plebanii i pilnujący proboszcza, parafianie z Morzewa i Krzewiny. Mają tylko żal, że zapadła ona tak późno. "Czuwamy, jesteśmy, trwamy i liczymy na to, że nasz ksiądz zostanie oczyszczony z pomówień" - mówili parafianie Radiu Merkury.
Mieszkańcy Morzewa decyzję "co dalej" podejmą po wieczornej mszy świętej. Ksiądz Tadeusz Kobylarz nie chce komentować całej sytuacji. Jak mówią nieoficjalnie parafianie, podstawą do odwołania proboszcza była wysłana do arcybiskupa skarga kilku osób wymienionych z nazwiska podczas kazania jako tych, do których ksiądz ma zastrzeżenia.