Przestępca przez pomyłkę
Na pięć miesięcy ograniczenia wolności został skazany Przemysław Klajbor z Legionowa za posługiwanie się legitymacją ze sfałszowaną datą urodzenia. Tę sfałszowała, niechcący, szkoła - pisze "Życie Warszawy".
03.03.2004 07:00
Przemysław Klajbor dowiedział się, że jest przestępcą, w pociągu. Jechał z siostrą do domu. Miał ważną legitymację szkolną, jednak poza Warszawą zgubił zdjęcie. Wkleił inne, swoje. Na nowym nie było pieczątki szkoły. Zauważył to konduktor i zażądał innego dowodu tożsamości. Gdy dostał dowód osobisty, okazało się, że jest w nim inna niż w legitymacji data urodzenia. Konduktor zarekwirował legitymację - informuje dziennik.
"Byłem tak zaskoczony, że nie wiedziałem, co powiedzieć. Nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi na tę różnicę w dokumentach" - mówi Przemysław Klajbor. W grudniu chłopak został wezwany na przesłuchanie do Poznania. "Zostałem potraktowany jak groźny przestępca" - mówi. - "Przesłuchiwały mnie trzy osoby. Kiedy wychodziłem do toalety, pilnowali mnie policjanci. Wyjaśniałem, że nie sfałszowałem legitymacji, ale taką otrzymałem ze szkoły. Policjanci pytali mnie o to, czy jestem nosicielem wirusa HIV i jaki mam numer buta. Żeby zrobić mi zdjęcie przewieziono mnie do komisariatu na końcu miasta" - opisuje dziennik.
Po dwóch miesiącach Klajbor otrzymał wyrok. Sąd orzekł, że jest winny posługiwania się sfałszowaną przez przerobienie daty urodzenia legitymacją. Skazał go na pięć miesięcy ograniczenia wolności i 20 godzin pracy społecznej pod nadzorem kuratora - podaje gazeta.
Klajbor skończył już liceum. Uczy się w Państwowym Studium Stenotypii i Języków Obcych. "Po tej szkole wiele osób pracuje w administracji publicznej. Z wyrokiem nie będę miał szans na podjęcie takiej pracy" - mówi. O zatarcie wyroku i wymazanie go z rejestru będzie się mógł starać po pięciu latach - informuje "Życie Warszawy". (PAP)