Przerwany koncert w Kabulu
Pierwszy poważny, od upadku reżimu talibów, koncert z udziałem zagranicznej gwiazdy w afgańskiej stolicy, Kabulu, został przerwany, kiedy załamała się scena - podała w piątek BBC.
22.07.2005 | aktual.: 22.07.2005 11:11
Nic nie stało się gwieździe wieczoru, indyjskiemu piosenkarzowi Sonu Nigamowi, ale inni muzycy zostali ranni.
Przyczyna załamania się sceny nie jest znana, ale fani twierdzą, że mógł ją spowodować napór tłumu.
Przed rozpoczęciem koncertu policja siłą usuwała fanów, którzy mimo że mieli bilety, nie mogli dostać się do środka. Wielu z nich zostało rannych.
Koncert odbywał się na placu, na którym za czasów rządów talibów odbywały się publiczne egzekucje.
Na koncert przybyło około 10 tys. fanów z całego Afganistanu. Plac przed sceną był przepełniony już na cztery godziny przed rozpoczęciem show, a indyjski zespół, który rozpoczął występ z opóźnieniem, został powitany bardzo entuzjastycznie.
Niestety długo oczekiwany koncert został przerwany po tym, jak scena załamała się.
W rozmowach z BBC, niektóre z obecnych na koncercie osób twierdziły, że Afganistan "nie jest jeszcze gotowy" na tego typu koncerty. Inni byli przekonani, że służby porządkowe nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa.
Jeden z fanów Sonu Nigama przyznał, że Afganistanowi jeszcze daleko do przyjęcia takiego wielkiego piosenkarza, jakim jest Sonu Nigam. Nasz kraj bardzo długo borykał się z wojną i był izolowany. Trudno jest nam gościć zagranicznych muzyków w odpowiedni sposób.
Indyjski piosenkarz chciał zapewnić swoim fanom niezapomniany wieczór. Rozpoczynając koncert powiedział, że "Indusi lubią Afgańczyków". Przyznał, że to przekonanie, że w Afganistanie jest niebezpiecznie, powstrzymuje Indusów od odwiedzenia kraju. Ale jak wrócę do Indii, powiem moim rodakom, że Afganistan jest bezpieczny i że nie mamy się czego wśród was obawiać.