Przeprowadzka do Bukaresztu
Czy można bez specjalnego ryzyka zarobić 100% w ciągu dwóch lat? Tak, i to legalnie, ale nie w Polsce ani w żadnym innym kraju Unii Europejskiej. Tyle można zarobić w Bułgarii i Rumunii. Hossa na rynku nieruchomości, która rozpoczęła się w dziesięciu nowych krajach wspólnoty przed ich akcesją, powoli się kończy. Inwestorzy już zaczęli kupować mieszkania, domy i atrakcyjne działki w Bułgarii i Rumunii, które 1 stycznia 2007 r. staną się pełnoprawnymi członkami unii.
Kiedy na początku 2005 r. brytyjski Channel 4 wytypował dwadzieścia najlepszych krajów, w których można zbić majątek na nieruchomościach w najbliższej dekadzie, pierwsze miejsce zajęła Rumunia (prognozowany zysk - 414%), wyprzedzając Polskę (393%). Od czasu opublikowania zestawienia średnia cena 1 m mieszkań w największych polskich miastach wzrosła o 65% Podobne zyski czekają na inwestorów, którzy kupią nieruchomości w Rumunii i Bułgarii. Na końcu zestawienia Channel 4 znalazły się Cypr (20. miejsce), Hiszpania (19.), Włochy (18.), Francja (17.). Nic dziwnego, że nastąpił najazd inwestorów na "nową" Europę.
Słoneczny zysk
W czasach PRL bułgarskie miasteczko Słoneczny Brzeg, położone nad Morzem Czarnym, było symbolem socjalistycznego luksusu. Dziś nazwa tego kurortu jest kojarzona z kapitalistycznym luksusem. W kwietniu 2006 r. brytyjski "The Independent" napisał, że "bułgarskie wybrzeże ze swoim słońcem, tanim piwem i doskonałym jedzeniem może się niedługo stać drugim Costa del Sol [popularny region turystyczny w Hiszpanii]". Simon Tweddle, szef działu analiz brytyjskiej firmy konsultingowej Property Secrets, kupił tam cztery lata temu apartament przy plaży. Dziś jest on wart cztery razy tyle, ile za niego zapłacił. Aleksandra Żyłka, współwłaścicielka agencji nieruchomości Life-House Properties we Wrocławiu, zajmującej się pośrednictwem w kupnie nieruchomości za granicą, rok temu nabyła w tym kurorcie 45-metrowy apartament, płacąc 550 euro za 1 m. - Właśnie rozpoczyna się sprzedaż trzeciego etapu tej inwestycji i ceny wzrosły do około 1000 euro za 1 m - mówi Żyłka. To oznacza, że w ciągu roku pomnożyła swoje oszczędności o
ponad 80 proc.! Większość polskich inwestorów kupuje nieruchomości, które kosztują około 200 tys. zł. - W Polsce za takie pieniądze na rynku nieruchomości prawie nic nie można kupić. W Bułgarii wystarcza to na luksusowy apartament nad Morzem Czarnym - mówi Żyłka. Ponad 80% polskich klientów wrocławskiej agencji to inwestorzy, którzy planują wynajmować mieszkanie i później sprzedać je za wyższą cenę. Popyt na nieruchomości w Bułgarii jest tak duży, że już dziś na kupno apartamentu trzeba czekać kilka miesięcy.
Aleksander Piński