PolskaPrzekręt z Dolną Odrą?

Przekręt z Dolną Odrą?

18.01.2006 05:55, aktual.: 18.01.2006 06:06

Były minister skarbu Andrzej Mikosz zaniżył wartość Zespołu Elektrowni Dolnej Odry. Wyszło na jaw, że elektrownia może zarabiać miliony euro na tym, że mało truje - pisze "Głos Szczeciński".

Pakiet emisyjny to prawo do wysyłania w powietrze określonej ilości dwutlenku węgla. Większość państw - poza Stanami Zjednoczonymi - zgodziła się na ograniczenie trucia atmosfery. Pakiet dla elektrowni wyliczany jest na podstawie ilości produkowanej energii. Ma wartość papieru wartościowego, którym można handlować i przenosić z firmy do firmy na całym świecie.

Dolna Odra wysyła rocznie w powietrze 5 mln ton dwutlenku węgla. Ma jednak zezwolenie na 7 mln ton. Różnica powstała dzięki wieloletnim inwestycjom zakładu. Informacje te wyszły na jaw dopiero we wtorek. Dwa miliony ton nadwyżki można sprzedać i to drogo.

Średnia cena praw do emisji tony dwutlenku węgla kosztuje ponad 20 euro. Przykładowo na giełdzie w Lipsku - 24 euro. Pakiet naszej elektrowni jest wart dziś 48 mln euro, co w złotówkach daje 182 mln zł. Według analiz Deutsche Bank, ceny praw do emisji wzrosną w ciągu kilkunastu miesięcy do kwoty około 40 euro za tonę.

Były minister Mikosz, jak wynika z nieoficjalnych informacji, chciał sprzedać Dolną Odrę hiszpańskiej spółce jedynie za 1 mld zł. - Sam się przyznał podczas debaty sejmowej, że zaniżył wartość o 25%, ale nie spodziewaliśmy się, że aż o tak wysoką kwotę- stwierdził Rafał Wiechecki, szczeciński poseł LPR.

- Jeżeli najnowsze doniesienia okażą się prawdą, to urzędnicy ministerstwa skarbu, którzy przyłożyli rękę do zaniżenia wyceny powinni znaleźć się pod opieką prokuratury- powiedział "Głosowi" Joachim Brudziński, poseł PiS.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także