Z Sojuszu odeszły tzw. martwe dusze, ci, którzy nie pobrali deklaracji lub ich nie wypełnili, jak i karierowicze. Byli tacy, którzy postanowili demonstracyjnie odciąć się od partii, mimo że dotychczas pełnili z jej nadania różne funkcje. Z Sojuszem rozstali się niektórzy radni, wójtowie, burmistrzowie. Uznali, że zaplecza politycznego już nie potrzebują - podkreśla "Kurier Szczeciński".
Inni - jak zaznacza "KS" - odeszli lub zostali wykluczeni, bo nie zamierzali płacić składek specjalnych (7% od swych uposażeń brutto) na konto partii w geście "wdzięczności" za to, że piastują stanowiska z rekomendacji SLD. Jeszcze inni uzasadniali, że nie chcą być w partii, która nie realizuje programu, odchodzi od zasad, nie działa zgodnie ze statutem i w działaniu nie kieruje się socjaldemokratycznymi wartościami. (PAP)