"Pruszków" odzyska wolność?

Bossowie Pruszkowa już niedługo odzyskają wolność - prognozuje „Super Express”. Najdalej za pół roku na hucznej imprezie z okazji odzyskania wolności bawić się będzie większość szefów "Pruszkowa". Będą strzelać korki najdroższych szampanów, gdyż nikt im dotąd nie odebrał przestępczych fortun.

26.04.2004 | aktual.: 26.04.2004 07:09

„To będą narodziny tworu znacznie groźniejszego niż ‘Pruszków’” - uważa Marek Biernacki były minister spraw wewnętrznych, który przed czterema laty wypowiedział wojnę mafii. Dziś warszawski sąd zdecyduje, czy w ogóle odbędzie się proces dwóch ostatnich nie osądzonych dotąd bossów Pruszkowa: "Słowika" i "Żaby". Tydzień temu oświadczyli, że sami chcą się poddać karze. - Korzystam z przysługującego mi prawa do milczenia, nie będę odpowiadał na pytania. Proszę o wyrok sześciu lat - mówił Andrzej Zieliński, "Słowik".

"Nie przyznaję się, jestem bardzo chory, chcę złożyć wniosek o dobrowolne poddanie się karze trzech lat i ośmiu miesięcy więzienia" - wtórował mu Jerzy Wieczorek, "Żaba". Prokurator się zgodził. Dlatego dziś sądowi nie pozostaje nic innego, jak zgodzić się również. "Żaba" w areszcie siedzi już od ponad 3 lat. Tak więc do odzyskania wolności pozostanie mu jedynie kilka miesięcy.

"Słowik" za dwa lata, po odsiedzeniu połowy wyroku, będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie. O to samo szybciej, bo już za niecałe pół roku, będą mogli prosić kolejni siedzący w celach szefowie "Pruszkowa": "Wańka", "Bolo", "Kajtek" i "Parasol". Policjanci i prokuratorzy są zgodni: gdy bossowie znajdą się na wolności, zechcą odzyskać władzę.

Wybuchnie wojna z nowymi ludźmi, którzy pod nieobecność starych opanowali przestępczy biznes. Skandaliczny jest fakt, że przez tyle lat prokuratura nie dobrała się do ich fortun - mówi Marek Biernacki, były szef MSWiA. Kazali nam działać za wcześnie - powiedział "Super Expressowi" oficer CBŚ uczestniczący w akcji rozpracowywania i zatrzymywania bossów "Pruszkowa": - Datę uderzenia na "Pruszków" podyktował Marian Krzaklewski, który przygotowywał się do kampanii prezydenckiej. Ani my, ani prokuratura nie były jeszcze gotowe.

”Straszne jest, że tyle spraw prokuratorzy pozostawili niewyjaśnionych: np. kto wziął łapówkę za ułaskawienie "Słowika" przez prezydenta Wałęsę, kto przez całe lata 90. zapewniał w warszawskiej prokuraturze bezkarność zatrzymywanym przez nas mafiosom. Stróże prawa boją się wychylić” - mówi Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych, który doprowadził do rozbicia "Pruszkowa": - Wielkie procesy mafiosów kończą się farsą: dostają wyroki po kilka lat. - W prokuraturze i policji nie ma teraz woli, aby wyjaśnić wszystkie najważniejsze wątki działalności "Pruszkowa".

Policjanci widzą, czym się skończyło dla generała Adama Rapackiego niedopuszczenie do ukręcenia łba sprawie starachowickiej. Wiedzą, że za wychylanie się można natychmiast dostać po rękach. W podobnej sytuacji pracowali prokuratorzy - konkluduje "Super Express".(IAR)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)