Protesty lekarzy zagrażają pacjentom
Lekarze są przestępcami, a dyrektor odmawiający wyrzucenia ich z
pracy sabotażystą, który prosi się nie tylko o zwolnienie
dyscyplinarne, ale także o akt oskarżenia i wyrok. Zdaniem publicystki "Rzeczpospolitej" Małgorzaty Soleckiej logika wicepremiera Ludwika Dorna prowadzi donikąd.
13.06.2006 | aktual.: 13.06.2006 07:57
Zwolnienie dyrektora Wojciecha Szrajbera nie ma uzasadnienia merytorycznego poza tym, że nie wykonał "sugestii" MSWiA i nie zwolnił kilkudziesięciu specjalistów.
Wicepremier Dorn zapomniał najwyraźniej, że chociaż MSWiA jest organem założycielskim szpitala w Łodzi, to placówka ma w nazwie ważne słowo: samodzielność. A dyrektor samodzielnego szpitala ponosi pełną odpowiedzialność za jego działanie. Nie za posłuszeństwo wobec resortu spraw wewnętrznych, ale właśnie za funkcjonowanie szpitala.
I może wicepremierowi Dornowi trudno w to uwierzyć, ale szpital pozbawiony z dnia na dzień kilkudziesięciu lekarzy z pewnością nie mógłby funkcjonować.
Ale w zasadzie wszystko jest jasne. Nie chodzi wcale o zarzuty merytoryczne. Chodzi o demonstrację siły i upokorzenie tych, którzy nie zgadzają się z wicepremierem - podkreśla autorka komentarza w "Rz".