PolskaProrok Andrzej

Prorok Andrzej

Kołataniu Samoobrony do bram rządu towarzyszą strach i oburzenie. Zapewne Andrzej Lepper nie będzie wicepremierem, o jakim marzymy. Zapewne ministrowie z jego partii nie będą zamknięci w Sevre jako wzorce urzędnika państwowego. Zapewne mariaż PiS z Samoobroną to smętne pożegnanie z ideą IV Rzeczypospolitej. A jednak obecność Leppera w polityce ma sens, co więcej - sens pozytywny - pisze Igor Zalewski w tygodniku "Wprost".

02.05.2006 | aktual.: 05.05.2006 10:42

Różne taryfy

Lepper od początku swej kariery odgrywał rolę czarnego charakteru. Ale dopiero gdy z kufajki przebrał się w garnitur i wtargnął do Sejmu na czele czeredy niewydarzonych posłów, stał się wrogiem publicznym numer jeden. Ostatnio przyćmiewa go nieco Jarosław Kaczyński, ale jemu, choć atakuje się go brutalnie, nie odmawia się prawa do istnienia. Leppera traktuje się w sposób szczególny - jak trędowatego.

Katarzyna Kolenda-Zaleska zarzucała na łamach "Rzeczpospolitej" dziennikarzom, że niepotrzebnie nagłaśniają wybryki krewkiego trybuna ludowego. Monika Olejnik do dziś nie zaprasza go do swych programów publicystycznych. Wicenaczelny "Gazety Wyborczej" Piotr Stasiński często powtarza tezę, że sama obecność Leppera w Sejmie deprawuje politykę. Dla szefa Samoobrony stosuje się taryfę szczególną. A może odwrotnie - dla pozostałych polityków stosuje się taryfę ulgową? Dlaczego nie zapraszać do rozmowy Leppera, ale Urbana czy Jaruzelskiego już tak?

Skoro kłopoty z prokuratorem przekreślają polityków Samoobrony i całą tę formację, dlaczego cała plejada siedzących w więzieniu lub ułaskawionych przez prezydenta Kwaśniewskiego postkomunistów nie każe nam tak samo oceniać SLD? Podobne pytania można mnożyć, acz intencją ich nie jest wybielenie Leppera. To polityk bezwzględny, cyniczny i w przeszłości często łamiący prawo. Co do tego nie ma wątpliwości.

Szczególny status Leppera i niechęć, jaką budzi u wielu, można tłumaczyć dwojako. Jego zwolennik powie, że lider Samoobrony nie należy do establishmentu i dlatego traktuje się go wyjątkowo źle. Wróg Leppera stwierdzi, że najstraszliwsze są nie jego metody, ale to, że budzą one akceptację setek tysięcy wyborców. Co ciekawe, obaj będą mieli rację.

Partia III RP

Kim jest dziś Lepper? Gdyby zestawić kilka jego zdjęć z piętnastolecia, w którym nam towarzyszy, okazałoby się, że przepoczwarzał się w tym czasie równie często jak Madonna. Poszukiwał swojej formy, co dla polityka - zwłaszcza populistycznego - oznacza, że szukał sposobu na zdobycie popularności. Udało mu się to przed czterema laty. Ale nie przestał się zmieniać. Lepper z obecnej kadencji Sejmu i Lepper z poprzedniej to dwaj inni politycy, chociaż poseł Krzysztof Filipek za plecami wciąż ten sam. Modny garnitur i opalenizna na twarzy trwają, lecz styl uprawiania polityki jest zupełnie inny. Zamiast harcownika blokującego sejmową mównicę staje kompromisowy, raczej stonowany polityk. Czasem tylko coś mu się wypsnie.

Lepper i jego ruch to w pewnym sensie jedyny w pełni oryginalny polityczny wytwór III Rzeczypospolitej. Pozostałe formacje - od postkomunistów, po LPR i KPN - wywodzą się z Polski Ludowej albo nawiązują do tradycji Polski międzywojennej. Samoobrona to efekt uboczny wielkiej transformacji, niechciane dziecko wyjątkowego okresu w historii naszego kraju. I - co chyba najważniejsze - dziecko to chce się pogodzić z rodzicami. Chęć wejścia do rządu wespół z PiS to jasna deklaracja, że Samoobrona nie dąży już do burzenia istniejącego porządku, lecz pragnie znaleźć w nim swoje miejsce.

Motywy, dla których Lepper chce wprowadzić swą partię do głównego nurtu polskiej polityki, są drugoplanowe. Może to sprawa jego kłopotów ze zdrowiem, może zmęczenie i wynikająca z niego chęć umoszczenia się na salonach. Może to w końcu część jakiegoś podstępnego planu. Ale najpewniej Lepper zrozumiał, że pogoda dla formacji populistycznych się kończy i trzeba pomyśleć o innej przyszłości - pisze Igor Zalewski w tygodniku "Wprost".

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)