Promilowy rekordzista
Aż 6,4 promila alkoholu we krwi miał 40-letni łodzian, którego karetka reanimacyjna przywiozła w środę na Oddział Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy. Okazało się, że to ten sam pacjent, który trafił tam dwa dni wcześniej, z 7 promilami we krwi! W obydwu przypadkach wymagał leczenia na oddziale intensywnej opieki medycznej.
26.02.2009 07:32
- Mężczyzna był nieprzytomny, bez reakcji na bodźce - mówi dr Paweł Czerniak, lekarz dyżurny. - Konieczne było monitorowanie jego podstawowych funkcji życiowych, dożylnie otrzymał elektrolity i glukozę. Za drugim razem był w gorszej kondycji niż dwa dni wcześniej.
W ciągu 48 godzin czterdziestolatek był więc dwukrotnie w szpitalu i trzykrotnie w izbie wytrzeźwień Miejskiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień. Za pierwszym razem, gdy tylko otrzeźwiał, zaczął zachowywać się agresywnie. Ponieważ nie było zagrożenia dla jego życia, został przewieziony do MOPiTU. Po wyjściu stamtąd znów się upił, wszczął awanturę i wrócił tam przywieziony przez policję. Gdy opuścił ośrodek, ponownie sięgnął po butelkę i wylądował w szpitalu przy ul. Teresy, skąd po krótkim pobycie znów trafił do MOPiTU.