Prokuratura i koledzy
W poniedziałek ma się odbyć posiedzenie Sądu Koleżeńskiego Związku Artystów Scen Polskich, dotyczące jego byłego prezesa Kazimierza Kaczora - pisze "Rzeczpospolita". To dalszy ciąg sprawy nietrafnego zainwestowania 9 mln złotych w akcje Stoczni Szczecińskiej. Nieoficjalnie mówi się, że może chodzić o wykluczenie byłego prezesa ze stowarzyszenia.
14.04.2003 | aktual.: 17.04.2003 10:03
"Nie wiem, jakie zarzuty postawi mi Sąd Koleżeński, bo mimo starań nie mogłem się tego od sądu dowiedzieć" - powiedział dziennikowi Kazimierz Kaczor. Przypomniał on, co rok temu stwierdziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie: postępowanie dotyczyło księgowego ZASP, który poza wiedzą prezesa ZASP, skarbnika i prezydium stowarzyszenia dokonał zakupu papierów o wysokim stopniu ryzyka. Kazimierz Kaczor nie był oskarżonym w tej sprawie, a jedynie świadkiem.
Obecny prezes ZASP Olgierd Łukasiewicz twierdzi z kolei, że według jego wiedzy prokuratura nie zakończyła postępowania, a postawienie zarzutów księgowemu nie oznacza, że lista oskarżonych jest zamknięta. "Nie jesteśmy prokuraturą i interesuje nas, czy sposób podejmowania decyzji o inwestycjach był zgodny ze statutem stowarzyszenia, czy zasięgnięto opinii prawników i finansistów, a jeśli Kazimierz Kaczor nie wiedział, co stało się z pieniędzmi stowarzyszenia, dlaczego tak było. Nie chodzi o wymierzenie kary, lecz o stwierdzenie prawdy" - powiedział.
Andrzej Łapicki, prezes ZASP w poprzednich kadencjach, uważa, że wykluczenie Kazimierza Kaczora ze związku jest mało prawdopodobne. "Nie przypominam sobie, by miały miejsce w naszej historii wykluczenia, jeśli nie liczyć przypadków powojennych, związanych z kolaboracją z niemieckim okupantem. Przed wojną odebrano legitymację Stefanowi Jaraczowi, ale powodem była sprawa trunkowa" - powiedział gazecie Andrzej Łapicki. (mk)