Proces szajki "bankomatowej"
(PAP)
W Sądzie Okręgowym we Wrocławiu rozpoczął się
proces pięciu mężczyzn oskarżonych o bezprawne
wyprowadzenie z kont bankowych 208 tysięcy zł.
Na podstawie fałszywych kart płatniczych oraz sprzętu zainstalowanego na bankomatach okradli 180 kont różnych osób z całej Polski.
Złodzieje montowali na bankomatach w całej Polsce listwy z minikamerami i nadajnikami radiowymi. Skaner do odczytywania danych z paska na karcie oraz nagrywarkę umieszczali tuż pod kieszenią, do której wkłada się kartę bankomatową.
Przestępcy siedzieli nieopodal bankomatu w samochodzie. W aucie był zamontowany zestaw do odbioru i nagrywanie obrazu wysyłanego przez minikamerę: antena, wzmacniacz, wideo oraz specjalistyczny akumulator. To wszystko podłączali potem do laptopa, który zapisywał dane na dyskietkach. Później w domu tworzyli własne karty bankomatowe, do których znali kody.
Na ławie oskarżonych zasiedli: 29-letni Mariusz M., 24-letni Michał C. oraz 28-letni Arkadiusz P. Cała trójka została doprowadzona do sądu z aresztu.
Z wolnej stopy odpowiadali jeszcze: 26-letni Maciej P. oraz 27- letni Andrzej R., którzy pomagali Mariuszowi M. w "wyciąganiu" pieniędzy z bankomatów.
Mariusz M. powiedział, że o możliwości podrabiania kart płatniczych dowiedział się z czasopisma „Detektyw”.
Mężczyźni okradali konta tylko jednego z banków, o którym wiedzieli, że jest tam limit dzienny odnawiany następnego dnia. Gwarantowało to, iż okradane osby nie zorientują się tak szybko, co stało się z ich pieniędzmi.
Za te przestępstwa grozi do 25 lat więzienia.