Proces Rywin kontra "Wprost" do powtórki
Do sądu I instancji wraca proces wytoczony
przez Lwa Rywina tygodnikowi "Wprost" za okładkę przedstawiającą
głowę tego producenta filmowego w misce klozetowej - orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie.
27.05.2004 | aktual.: 27.05.2004 10:27
W lutym 2003 r. "Wprost" zamieścił fotomontaż przedstawiający głowę bohatera największej afery korupcyjnej ostatnich lat w misce klozetowej z tytułem "Rywinoterapia" i podpisem: "Ilu ludzi władzy pociągnie za sobą Rywin?". Rywin uznał to za naruszenie swych dóbr osobistych i zażądał od redaktora naczelnego tygodnika Marka Króla przeprosin oraz wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny.
W czerwcu 2003 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że "Wprost" nie naruszył dóbr osobistych Rywina i oddalił powództwo. Sąd uznał, że okładka wcale nie dotyczy Rywina, który był tu tylko symbolem powszechnie znanej afery. Adwokaci Rywina złożyli apelację.
Uwzględnił ją Sąd Apelacyjny, uznając, że Sąd Okręgowy dał się ponieść emocjom", a jego stanowisko nie zasługuje na akceptację. "Odwoływanie się do skatolgicznych porównań zawsze jest upokarzające" - mówił sędzia Sądu Apelacyjnego Marek Podogrodzki. Dodał, że w ponownym procesie Sąd Okręgowy musi ocenić, czy tego rodzaju satyra mieści się w ramach prawa i czy "Wprost" przekroczył granicę swobody krytyki.
Po wyroku pełnomocnik "Wprost" mecenas Maciej Łuczak wyraził nadzieję, że w ponownym procesie zapadnie taki sam wyrok. "Prasa ma prawo do krytyki; my krytykujemy to, co zrobił pan Rywin, i nasze działanie mieści się w dozwolonych granicach krytyki" - zaznaczył.
_ "To czytelny sygnał, że nie można bezkarnie naruszać dóbr osobistych nawet tych osób, wobec których toczy się postępowanie karne"_ - powiedział adwokat nieobecnego w sądzie Rywina mecenas Piotr Rychłowski. Powiedział, że ufa, iż Sąd Okręgowy uwzględni pozew.
"Nie wolno poniżać nikogo, nawet osoby skazanej" - mówił wcześniej na rozprawie apelacyjnej mecenas Rychłowski. Według niego, utrzymanie wyroku I instancji będzie zachętą "do podobnych działań". "Czasy, gdy publicznie poniżano podejrzanych i skazanych, minęły" - dodał.
Mecenas Łuczak wnosił o utrzymanie wyroku. "W procesie karnym Rywina zapadł już wyrok, co zmienia kontekst sprawy" - przekonywał. Dowodził, że tygodnik korzystał tylko z prawa do krytyki i satyry. "Czy czyjaś w twarz w klozecie narusza dobra osobiste? To zależy od wielu okoliczności sprawy" - mówił. "Lew Rywin sam sobie na to zasłużył" - przekonywał.
26 kwietnia Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł karę 2,5 roku więzienia i 100 tys. zł grzywny dla Rywina za usiłowanie oszustwa wobec Agory. Sąd przyjął, że Rywin działał sam. Wyrok zapadł niejednogłośnie. Obrona zapowiedziała apelację.