Proces posłanki SLD
Przed Sądem Rejonowym w Pruszkowie odbędzie się kolejna rozprawa w procesie karnym byłej posłanki SLD Renaty Szynalskiej. Prokuratura oskarża ją o jazdę samochodem po pijanemu i spowodowanie wypadku, w którym został ciężko poturbowany 18-letni chłopak. Szynalska sama zrzekła się immunitetu poselskiego.
13.02.2006 | aktual.: 13.02.2006 09:32
Szynalskiej grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Na poprzedniej rozprawie biegły toksykolog jednoznacznie uznał, że w chwili spowodowania wypadku była ona pod wpływem alkoholu. Zaznaczył, że nawet przy najbardziej sprzyjających dla niej okolicznościach Szynalska miała co najmniej 0,8 promila alkoholu we krwi. Ekspert podkreślił, że poziom alkoholu we krwi posłanki mógł wynieść nawet 1,2 promila.
Szynalska przyznała się przed sądem do potrącenia poszkodowanego na przejściu dla pieszych. Zaprzeczyła jednak, jakoby prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Podkreśliła, że tego dnia w ogóle go nie piła. Broniąc się twierdziła, że wieczorem poprzedniego dnia wypiła dwa małe piwa. Ekspert wyjaśnił jednak, że w takiej sytuacji alkohol zostałby wydalony z organizmu najpóźniej do godziny 9 rano następnego dnia.
Z odczytu alkomatu, który znajduje się w materiale dowodowym tej sprawy, wynika, że cztery godziny po wypadku posłanka miała 0,4 promila alkoholu we krwi. Oskarżona twierdzi, że wynik jest fałszywy.
Do wypadku doszło we wrześniu 2004 roku pod Nadarzynem koło Warszawy. Poszkodowany został 18-latek, który trafił do szpitala w wyniku odniesionych obrażeń. Chłopak do dziś odczuwa skutki wypadku: utyka i chodzi o kulach.