Proces Andrzeja S. - proces odroczony
Proces znanego psychologa, Andrzeja S. przerwano do 28. czerwca. Przed Sądem Rejonowym Warszawa - Mokotów zeznawali świadkowie powołani przez obronę. Byli to między innymi znajomi psychologa. Świadkami byli również nauczyciele pokrzywdzonych dzieci.
08.05.2006 | aktual.: 08.05.2006 16:48
Sąd ma zamiar przesłuchać jeszcze jednego świadka. Nastąpi to właśnie 28 czerwca. Prawdopodobnie będzie to ostatnia rozprawa, gdyż strony mogą już na niej wygłosić mowy końcowe.
Ze względu na dobro dzieci - które według prokuratury skrzywdził S. - proces przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa toczył się za zamkniętymi drzwiami. Mec. Senejko nie mógł więc ujawnić czego dotyczyły zeznania świadków. Generalnie jestem jednak zadowolony. Posuwamy się do przodu - powiedział. Według niego zeznania świadków "wprowadziły do sprawy nowe okoliczności".
Psycholog Andrzej S. jest oskarżony o "doprowadzenie nieletnich poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym" oraz udostępnianie im "treści pornograficznych". Odpowiada też za utrwalanie pornografii dziecięcej na różnych nośnikach i rozpowszechnianie jej m.in. w Internecie. Za zarzucone czyny grozi mu do 10 lat więzienia.
Jeśli strony nie złożą kolejnych wniosków po zakończeniu przesłuchania, to wkrótce potem mogłoby dojść do wygłoszenia mów końcowych obrony i oskarżenia. Zgodnie z prawem wyrok musi zapaść nie później niż siedem dni po wygłoszeniu mów.
Mec. Senejko nie wykluczył jednak, że złoży kolejne wnioski. Jego zdaniem może zrobić to również prokurator. Dopóki nie ma wyroku wszystko jest możliwe - zaznaczył.
Latem 2004 r. na śmietniku niedaleko mieszkania Andrzeja S. na warszawskim Mokotowie, policjanci znaleźli kilkaset zdjęć dzieci. Fotografie uznano za pornograficzne. Trop zaprowadził śledczych do psychologa. W jego mieszkaniu znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z dziecięcą pornografią. Zdjęć miało być kilka tysięcy.
W grudniu 2005 r. mokotowska policja wszczęła formalnie inne śledztwo w sprawie psychologa. Jego podstawą są zeznania jednej z kobiet w czasie procesu Andrzeja S. Kobieta, mieszkająca obecnie za granicą, miała rozpoznać swoje dziecko na jednym ze zdjęć znalezionych u psychologa.