Inicjatorzy referendum zarzucają Bogdanowi Koszucie złe kierowanie miastem oraz niewywiązywanie się z obietnic wyborczych. Z kolei radni, zdaniem autorów wniosku o referendum, są bezkrytyczni w stosunku do działań burmistrza i przyczyniają się do zadłużania miasta.
Druga strona odpiera te zarzuty wskazując, że problemy w Wąbrzeźnie pogłębiły się za poprzedniej ekipy rządzącej.
Autorom wniosku o referendum udało się zebrać pod nim ponad 1.300 podpisów. Zgodnie z ustawą w przypadku Wąbrzeźna powinno ich być co najmniej 1.100, czyli 10 procent uprawnionych do głosowania. Aby referendum było wiążące do urn w niedzielę musi pójść co najmniej 30 procent osób uprawnionych do głosowania. Wąbrzeźno zostało podzielone na osiem okręgów. (PAP)