Proboszcz uciekł przed parafianami
Parafianie z Poddębic i okolic żądają natychmiastowego odwołania proboszcza Jana Kozaka, który przybył do parafii w sierpniu ubiegłego roku. Wczoraj ksiądz po sumie uciekł przed wiernymi do zabudowań na tyłach kościoła - donosi "Dziennik Łódzki".
01.03.2004 | aktual.: 01.03.2004 06:49
Bezpośrednim powodem żądania parafian była wiadomość o odwołaniu ks. Kazimierza Urbaniaka, nowego wikariusza, który przyszedł do Poddębic zaledwie kilka dni temu. Proboszcz tłumaczył decyzję kurii chorobą alkoholową wikariusza, który rzekomo miał być pijany w środę popielcową. Wierni, którzy byli w Popielec na mszy, twierdzą że nie widzieli, by ksiądz był pijany.
Już w sobotę w mieście pojawiły się ulotki wzywające do przeciwstawienia się proboszczowi: "Zbierzmy nasze wspólne siły. Postawmy w końcu tego pewniaka przed faktem dokonanym! Jedynym i skutecznym rozwiązaniem będzie niewpuszczenie proboszcza do naszego kościoła" - napisano w ulotkach.
Ksiądz Kozak uprzedził jednak parafian i przyszedł do kościoła na długo przed rozpoczęciem południowej mszy. Po nabożeństwie wierni zgromadzili się na placu przed kościołem w oczekiwaniu na proboszcza. Ten jednak wyszedł tylnym wyjściem - relacjonuje "DŁ".
Proboszcz już wcześniej naraził się parafianom, zwalniając poprzedniego wikariusza i podnosząc opłaty za posługi kościelne. Ksiądz był wczoraj nieuchwytny - dodaje dziennik. (PAP)