Choć na tupolewa kosztującego ponad 40 mln złotych jest chętny, armia na razie nie może sfinalizować transakcji. Powód? Prokuratura wojskowa, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej chce przeprowadzić na samolocie eksperymentalny lot, który pomoże wyjaśnić przebieg ostatnich tragicznych sekund lotu Tupolewa 101 z 10 kwietnia 2010 roku.
Ale z przeprowadzeniem eksperymentu jest problem. Jak się okazało, po rozwiązaniu przez ministra obrony 36 specpułku, który woził vip-ów "tutkami", wielu pilotów odeszło i został tylko jeden, który ma uprawnienia do latania na Tupolewach. A do przeprowadzenia lotu potrzebnych jest dwóch pilotów z takimi certyfikatami. Dlatego siły powietrzne muszą teraz... przeszkolić nowego lotnika. Takie szkolenie może potrwać nawet kilka miesięcy.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Dramat pani rzecznik. Zarabia 11 tys. i nie odpisują jej na pisma