PRL‑owscy generałowie mają się dobrze

Nie ma sprawiedliwości! Ofiary stany wojennego klepią biedę, a
sprawcy ich nieszczęść żyją w luksusie. 15 lat po upadku komuny zło wciąż triumfuje.

Mają emerytury, o jakich nie śniło się zwykłym śmiertelnikom, mieszkają w dostatku i cieszą się z wnuków. Wojciech Jaruzelski (81 l.), Czesław Kiszczak (79 l.) i Florian Siwicki (79 l.) - trzej generałowie, którzy 23 lata temu wyprowadzili czołgi na polskie ulice - wiodą spokojne życie emerytów. Dla ofiar stanu wojennego i rodzin górników zabitych wkopalni "Wujek" mają tylko słowa ubolewania. Ale zupełnie nie poczuwają się do winy.

Zaciszna uliczka na warszawskim Mokotowie. Duża, piętrowa willa z ogródkiem. Przy furtce wywieszka: "Uwaga! zły pies, a gospodarz jeszcze gorszy." Właściciela posesji, Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek", nie opuszcza dobry humor.

Dostałem tę tabliczkę od córki. Wszystkim bardzo się podoba - mówi z łagodnym uśmiechem. W domowych klapkach oprowadza nas po pokojach. Chwali się zabytkowymi meblami, które - jak mówi - na pchlich targach wynajduje jego żona. Niedawno wywalczył w sądzie pracy dodatek do emerytury - za pracę w komunistycznej bezpiece. Ale żali się, że przez "małpią złośliwość" nie przyznano mu emerytury należnej byłemu wicepremierowi i ministrowi spraw wewnętrznych. I tak, zamiast 6 tys. zł miesięcznie, dostaje "zaledwie" 4,8 tys. zł. - Starcza mi na życie - mówi generał, który poza willą w Warszawie ma domek na Mazurach.

Jeszcze lepiej powodzi się Wojciechowi Jaruzelskiemu, głównemu autorowi stanu wojennego. Od 31 lat mieszka w 100-metrowym domu w Warszawie. Zrezygnował z przysługującej mu pensji byłego prezydenta, wynoszącej ok. 9 tys. zł, ale dostaje 6 tys. zł emerytury. Do tego 10 tys. zł miesięcznie na prowadzenie biura i samochód z ochroniarzem z BOR.

Niedawno został dziadkiem. Mały Gustaw ma 9 miesięcy. - Każdy dzień, w którym jeszcze funkcjonuję w jako takiej formie, jest dla mnie bardzo ważny, bo mogę cieszyć się wnukiem ? roztkliwia się generał. Również Florian Siwicki, były szef MON, ma na stare lata pociechę ? półtoraroczną wnuczkę Julię. Co miesiąc dostaje 6 tys. zł emerytury.

A jak żyją ofiary generałów? Krystyna Gzik (56 l.), wdowa po górniku zastrzelonym w kopalni "Wujek", o takiej rencie może tylko pomarzyć. Dwa lata temu straciła pracę. Dostaje kilkaset złotych renty po zabitym mężu. I nie ma już żadnej nadziei na sprawiedliwość...

Czesław Kiszczak (79 l.) - Starcza mi na życie

Mam nie tyle poczucie winy, co głęboki żal i współczucie. Teraz prowadzę typowy żywot emeryta. Emerytura wystarcza mi na życie. Gorzej ze zdrowiem. Jestem po dwóch zawałach serca. Od wiosny do jesieni odpoczywam na Mazurach. Zbieram grzyby i łowię ryby.

Wojciech Jaruzelski (81 l.) - Nie narzekam

Stan wojenny pociągnął za sobą ofiary i to tkwi we mnie jak cierń. Jego wprowadzenie było jednak konieczne i zbawienne dla Polski. Mam 6 tys. zł wojskowej emerytury. Generałowie, którzy teraz odchodzą na emeryturę, dostają więcej.

Florian Siwicki (79 l.) Mam 6 tys. zł emerytury?

Nie czuję winy. Wojsko w czasie stanu wojennego nie oddało ani jednego strzału. Mieszkam w trzypokojowym mieszkaniu. Wycofałem się z życia publicznego. Mam swoje lata. Jestem zmęczony. Czasem chodzę na spacery lub zakupy.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)