Prezydent zaoszczędzi na wódce
Zagraniczni goście gali urządzanej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego dowiedzą się, że to Polacy wymyślili wódkę, a przy okazji spróbują naszych trunków. Potrzebnych na to będzie co najmniej 80 litrów alkoholu. Wszystko na koszt producentów - pisze "Dziennik".
24.10.2008 | aktual.: 24.10.2008 08:14
Po kolacji, na której będzie serwowany bulion z pasztecikami z sarny i najpewniej polska kaczka, goście będą mogli skosztować w salonie barowym najznakomitszych polskich trunków: wyborowej, żubrówki oraz nalewek staropolskich na owocach, imbirze, pędach sosny i miodzie produkowanych w Łomiankach i Bielsku-Białej - wylicza Krzysztof Przybył, prezes fundacji Teraz Polska, która jest współorganizatorem imprezy.
Alkohole będą serwowane przez elegancko ubranych kelnerów. Promocja ma być dyskretna - goście nie zobaczą wielkich reklam czy napisów jak na kiermaszu. Pojawią się jedynie serwetki i kieliszki z nazwami marek. Za alkohol zapłacą producenci. W ten sposób Kancelaria Prezydenta zaoszczędzi na organizacji imprezy.
Jak duże zapasy alkoholu przygotowują organizatorzy? Według Andrzeja Szumowskiego, prezesa Polish Vodka Association, na bankiet dla 800 osób, na którym serwuje się dobrze zmrożoną wódkę z postaci klasycznej, czyli w małych kieliszkach, oraz koktajle, potrzeba co najmniej 80 litrów alkoholu. Ale z pewnością będzie go więcej, aby nikt, kto chce skosztować polskich trunków, nie odszedł z pustymi rękami. Zgodnie z zasadą polskiej gościnności wódki ma nie zabraknąć.
Polscy politycy z pewną nieśmiałością o tym mówią. Długo zazdrościliśmy Francuzom, którzy mają koniak i Szkotom, którzy mają whisky, tego, że jakoby mają subtelniejsze trunki. Natomiast nam cały świat zazdrości, że od kilkuset lat mamy doskonałą wódkę! - przekonuje prezes Szumowski. I dodaje, że wyborowa i żubrówka to jedyne polskie marki o charakterze globalnym. Ta pierwsza jest sprzedawana w 90 krajach świata na 6 kontynentach. Była serwowana w czasie pierwszego lotu concorde’a do USA.