"Prezydent chce jechać do Krakowa"
W tej chwili nie znamy ram czasowych tego spotkania w Krakowie, ale niewątpliwie jeżeli czas pozwoli, jeżeli to będzie możliwe ze względu na wcześniejsze zobowiązania, pan prezydent w Krakowie się pojawi - powiedział Władysław Stasiak w "Sygnałach Dnia".
11.05.2009 | aktual.: 11.05.2009 10:13
Sygnały Dnia: Czy prezydent Lech Kaczyński przyjmie zaproszenie do Krakowa na 4 czerwca, na obchody?
Władysław Stasiak: Na to trzeba spojrzeć tak – w życiu politycznym, w życiu publicznym spory są rzeczą naturalną, demokracja to między innymi właśnie spory, starcie różnych programów. Ale też bardzo rzeczą ważną jest, żeby w tym wszystkim było poczucie wspólnoty i tożsamości, poczucie solidarności. Polsce bardzo potrzebne jest dzisiaj i w ogóle Polsce bardzo potrzebne jest takie poczucie solidarności i wspólnoty. I po to mamy różnego rodzaju rocznice i święta, żeby to poczucie solidarności i wspólnoty budować, a także żeby pokazać nasz dorobek światu. 4 czerwca w Polsce nie skończył się ko... od 1989 roku nie skończył się w Polsce komunizm, to nie były jeszcze wolne wybory, ale zdarzyło się coś ważnego, to jest data historyczna.
Niewątpliwie była to data przełomowa.
- Tak, oczywiście. Właśnie do tego zmierzam, że była to data przełomowa, był to taki plebiscyt, no, nie wolne wybory, ale plebiscyt, społeczeństwo opowiedziało się za wolnością, opowiedziało się za dojściem do wolności, za zmianą w Polsce. To bardzo ważna data. Z tego punktu widzenia panu prezydentowi bardzo zależy, żeby to był dzień łączący, integrujący, żeby to był dzień budowy poczucia solidarności i wspólnoty. Trochę mieliśmy zamieszania ostatnio w związku z datą 4 czerwca, z lokalizacją...
Trochę? Tylko trochę?
- No, to chciałem już łagodnie coś powiedzieć na początek nowego tygodnia, no, panie redaktorze, chciałem, żeby już to zabrzmiało dobrze w poniedziałek. Ale zmierzam...
No dobrze, mieliśmy ostre zamieszanie...
- Tak. Zmierzam do tego, że bardzo ważne jest, żeby ten charakter utrzymać. Do tej pory pan prezydent nie był zapraszany, to się pojawiło w weekend, ale jednocześnie są już zobowiązania istniejące, to znaczy wystawa w Warszawie, pokazanie osób, które wspomagały te wielkie przemiany, niekoniecznie przed kamerami, wszystkie osoby, które pracowały, współpracowały, to się będzie wtedy zdarzało. Pan prezydent ma zobowiązanie w Gdańsku. W tej chwili nie znamy ram czasowych tego spotkania w Krakowie, ale niewątpliwie jeżeli czas pozwoli, jeżeli to będzie możliwe ze względu na wcześniejsze zobowiązania, pan prezydent w Krakowie się pojawi właśnie z takim przesłaniem – solidarności, z przesłaniem wspólnoty, bo prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu niezwykle zależy, żeby to był dzień łączący, żeby to był dzień solidarności w Polsce.
Jeżeli znajdzie czas, to się pokaże w Krakowie, jeżeli nie będzie miał czasu, to nie przyjedzie do Krakowa.
- Powiadam, panie redaktorze, mamy taką sytuację, że zaproszenie pojawiło się w weekend poprzez media. No, proszę zrozumieć, pan prezydent ma zobowiązania, które już dawno podjął, będzie się spotykał z setkami osób w Warszawie, tutaj, które wspomagały te przemiany, tymi właśnie takimi ciężko pracującymi, ale nie przed kamerą. No, trzeba to zrobić. Podjął zobowiązanie – udział w uroczystościach w Gdańsku. To też trzeba zrobić. Po prostu trzeba zestawić. Nie wiemy, jakie są...
A chce...
- Ale tak, ale powiadam – jeżeli tylko czas pozwoli. To nie jest taka formuła, ale proszę to też tak rozumieć, że zobowiązania trzeba wykonywać, które się podjęło. Jeżeli czas pozwoli, to pan prezydent właśnie z takim przesłaniem – wspólnoty, solidarności, łączenia – będzie w Krakowie (...)
- Tak, chce pojechać do Krakowa, dlatego że chce pokazać, że w Polsce musimy... są takie chwile, są takie momenty, kiedy musimy pokazać solidarność, kiedy musimy budować wspólnotę niezależnie od sporów, które istnieją w demokracji, ale są takie momenty, kiedy Polacy muszą być razem. I takie jest przesłanie pana prezydenta.